Okazała willa, wybudowana w stylu szwajcarskim, dziś jest już w stanie ruiny i z każdym rokiem maleją szanse, aby kiedykolwiek odzyskała swój dawny blask. Wnętrza, które dawniej zdobiły drogocenne dzieła sztuki, dziś porasta dzika roślinność i hula tam wiatr.
Willę w Dzierżnicy wybudowano pod koniec XIX wieku według projektu Zygmunta Gorgolewskiego – uznanego architekta, którego najbardziej znanym dziełem jest gmach Teatru Wielkiego we Lwowie. Willę w stylu szwajcarskim, nazywaną wielokrotnie dworem czy nawet pałacem, architekt zaprojektował dla Ignacego Niemojewskiego – ówczesnego właściciela majątku dzierżnickiego. W 1904 roku nowym właścicielem stał się Feliks Wize, a następnie jego syn Krzysztof. Okres międzywojenny z pewnością był czasem świetności okazałej rezydencji, która została jeszcze rozbudowana. Po obu stronach pojawiły się przybudówki, a jedna z nich pełniła funkcję ogrodu zimowego. Przebudowano także wnętrza willi.
Niespełna 19-letni Krzysztof Wize wstąpił do 1. pułku ułanów wielkopolskich, następnie do 26. pułku, a w dniu napaści Niemiec na Polskę do 15. pułku ułanów poznańskich. W tym czasie jego majątek zajęli okupanci. Willa przetrwała wojnę, ale trudno powiedzieć, co się stało z mieniem ruchomym, znajdującym się w jej wnętrzach. Krzysztof Wize był miłośnikiem i znawcą dzieł sztuki. Posiadał nie tylko bibliotekę z dwoma tysiącami woluminów, ale także unikalne dzieła, w tym rzeźbę Augusta Zamoyskiego, obrazy Juliana Fałata czy portrety Olgi Boznańskiej.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że dziś jeden z takich portretów Olgi Boznańskiej trudno kupić na aukcji za cenę niższą, niż pół miliona złotych. Po wojnie, na mocy dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, majątek Wizów przeszedł na własność Skarbu Państwa PRL. O ile w czasie wojny willa została rozgrabiona z dzieł sztuki, ale nadal była okazałą rezydencją, o tyle czasy komunizmu to początek jej ruiny.
Po parcelacji gruntów i przejęciu części majątku przez Rolniczy Kombinat Spółdzielczy w Stroszakch, w willi zasiedliły się miejscowe rodziny. Nikt należycie nie dbał o stan techniczny budynku, który stopniowo ulegał degradacji. Z ewidencji, sporządzonej w 1987 roku na zlecenie Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu (Wydział Kultury i Sztuki) wynika, że willa już wtedy była w opłakanym stanie: całkowicie zniszczone przybudówki, otwory okienne pozbawione zostały szyb, pilna potrzeba generalnego remontu.
Tak się niestety nie stało, choć cień nadziei pojawił się w 1990 roku. Willa została sprzedana prywatnemu nabywcy, który zamierzał urządzić w niej ośrodek szkoleniowo-rekreacyjny. Otrzymał on wysoki kredyt na remont i przystosowanie obiektu do nowych celów, ale ograniczył się jedynie do ogrodzenia willi siatką. Mężczyzna został aresztowany, a o Dzierżnicy znów zrobiło się cicho. Budynek do dziś stoi pusty, a z każdym rokiem powoli znika z powierzchni ziemi.
Materiał powstał w oparciu o dokumenty i fotografie udostępnione przez Jerzego Osypiuka, prezesa Nekielskiego Stowarzyszenia Kulturalnego. Serdecznie dziękujemy!
Marta09:19, 27.09.2024
0 0
Przykro! 09:19, 27.09.2024