Na rynku wydawniczym pojawiła się trzecia książka autorstwa Lucjana Morosa – tym razem zatytułowana „Sekrety Wielkopolski”. Z autorem publikacji, mieszkającym na co dzień w gminie Dominowo, rozmawiał Radosław Jagieła.
W jaki sposób zaczęło się zainteresowanie regionalistyką u Pana?
Już w szkole średniej historia i język polski były moimi ulubionymi przedmiotami. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Środzie Wlkp. zacząłem studiować historię na Uniwersytecie imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu i to zainteresowaniu regionalistyką zaczęło się wtedy pojawiać. Podczas studiów byłem dziennikarzem Nowego Tygodnika Średzkiego i dla tej gazety zdarzało mi się pisać artykuły związane z lokalną historią. W jednym z numerów „NTŚ” opisałem spektakularne wydarzenie, które miało miejsce we wrześniu 1943 roku w pobliżu leśniczówki Janowo, czyli aliancki zrzut zaopatrzenia dla średzkiej placówki AK w ramach operacji „Riposta”. Pamiętam, że był tam również wywiad z jedynym żyjącym wówczas bohaterem tej akcji AK, czyli z panem Adamem Kurkowiakiem z Bagrowa. Zdarzało mi się również relacjonować dla gazety uroczystości upamiętniające to wydarzenie. Większe zainteresowanie lokalną historią rozpoczęło się u mnie już po studiach i dotyczyło przede wszystkim Poznania. Było to o tyle łatwe, że już od pewnego czasu mieszkałem w Poznaniu i pracowałem w jednym z poznańskich archiwów. A opisywanie najciekawszych osób, miejsc i wydarzeń związanych ze stolicą Wielkopolski zaczęło się, gdy mój dobry kolega Maciej Brzeziński zaproponował mi pisanie tekstów do jego bloga historycznego pod tytułem „Poznańskie Historie”. Propozycję z chęcią przyjąłem, a mój pierwszy artykuł ukazał w „Poznańskich Historiach” w 2011 roku i dotyczył historii Warty Poznań. Moja współpraca z Maciejem przebiegała tak dobrze, że z czasem publikowałem u niego kolejne teksty. Opisywały one m.in. urodzonego w Poznaniu znanego aktora Romana Wilhelmiego, poznańskie auto dla rolnika – Tarpana czy barwny życiorys bardzo kiedyś znanej, a dziś już praktycznie zapomnianej lekkoatletki z Poznania – Barbary Lerczak-Janiszewskiej-Sobotty. W pisaniu tekstów z pewnością pomocny jest mój zawód, ponieważ pracuję jako archiwista. Moja znakomita współpraca z Maciejem trwa do dziś, jego blog „Historie Wielkopolskie” jest patronem medialnym wszystkich moich książek.
Do tej pory napisał Pan dwie książki – „Made in Poznań” i drugą część „Sekretów Poznania”. A teraz jesteśmy przed premierą pierwszej części „Sekretów Wielkopolski”. Nasze województwo jest regionem, które ma wiele tych właśnie tytułowych sekretów?
Wielkopolska ma oczywiście mnóstwo intrygujących i szerzej nieznanych historii, a wiele z nich opisałem w najnowszej książce pod tytułem „Sekrety Wielkopolski cz. 1”. Są to opowieści o postaciach i wydarzeniach związanych z całą Wielkopolską. Czytelnicy, którzy sięgną po tą książkę, dowiedzą się na przykład, jaką niespodziankę zgotowali znanemu poznańskiemu podróżnikowi piloci słynnego Dywizjonu 303 z samym Janem Zumbachem na czele, czyj koncert zbulwersował uczestników festiwalu w Jarocinie, czym zajmowały się głodomory i jaki produkt był białym złotem II Rzeczypospolitej. Premiera książki przewidziana jest na listopad i wówczas powinna być ona dostępna m.in. stronie internetowej Domu Wydawniczego Księży Młyn (km.com.pl), a także w księgarniach stacjonarnych.
Czytając zapowiedź książki, pojawia się wspomnienie o Klementynie Mańkowskiej, która była związana z Winną Górą. Ale jej postać jest na tyle nietuzinkowa, że tak naprawdę można by o niej nakręcić film. Dlaczego warto o niej pamiętać?
Klementyna Mańkowska jest jedną z bohaterek „Sekretów Wielkopolski”, opisaną w rozdziale „Kobieta, hrabina, szpieg”. Już sam tytuł rozdziału wskazuje, że była to kobieta wyjątkowa i zajmująca się podczas II wojny bardzo niebezpiecznymi sprawami, czyli prowadzeniem działalności wywiadowczej przeciwko III Rzeszy. Pamiętać o niej warto z co najmniej kilku powodów. Jednym z nich jest fakt, że to postać, która przez długi czas była praktycznie nieznana, i dopiero od jakiegoś czasu ukazują się książki i artykuły na jej temat. Warto też przypomnieć ją ze względu na patriotyczną postawę i zasługi wywiadowcze dla krajów walczących z Niemcami podczas II wojny światowej, no i także dlatego, że Mańkowska i jej rodzina byli związani z leżącą w powiecie średzkim Winną Górą. Zresztą wątków związanych z powiatem średzkim w mojej najnowszej książce jest więcej – pojawia się w niej na przykład Średzka Kolej Powiatowa.
Skoro Pana kariera pisarska się rozwija, to zakładam, że pojawiają się też pomysły na kolejne książki. Co w tym momencie jest w Pana planach albo – mówiąc szerzej – marzeniach na kolejne lata? O czym jeszcze chciałby Pan napisać?
W trakcie pisania „Made in Poznań”, „Sekretów Poznania 2” czy „Sekretów Wielkopolski” pojawiały się pomysły na nowe publikacje. Nie chciałbym póki co za dużo zdradzać, ale rozpocząłem już wstępne prace nad kolejną książką z serii „Sekrety” dotyczącą jednego z polskich miast. Jak każdy, mam swoje marzenia i dotyczą one także mojej działalności jako autora. Chciałbym kiedyś napisać książkę o ogólnopolskim zasięgu – taką, która cieszyła by się dużym powodzeniem wśród czytelników.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz