Służby ratunkowe 28 lipca 2024 roku w godzinach rannych otrzymały zgłoszenie, że w jednym z domów przy ulicy Dąbrowskiego najprawdopodobniej doszło do włamania, a wewnątrz znajdują się dwie ciężko ranne osoby. Oboje poszkodowani zostali przetransportowani do szpitala.
Wskutek odniesionych obrażeń zmarła 84-letnia kobieta, ceniona średzka dentystka, a jej 48-letni syn, ksiądz w podpoznańskiej parafii, odniósł obrażenia zagrażające życiu, długi czas był hospitalizowany i wymaga jeszcze kolejnych zabiegów i rehabilitacji. Po pomoc zadzwoniły wnuczki właścicielki domu, które spały w pokojach na piętrze, gdy włamywacz ciężko ranił wujka i babcię, a następnie szukał cenniejszych przedmiotów. Nie wszedł jednak do pomieszczeń zajmowanych przez wnuczki.
Mundurowi szybko ustalili podejrzanego o włamanie i dokonanie zbrodni. To 48-letni wówczas Alekxandr L., obywatel Mołdawii, mieszkający naprzeciwko domu, do którego się włamał. W zajmowanym przez niego mieszkaniu śledczy znaleźli przedmioty, które miały zostać zrabowane z domu lekarki. Mężczyzna usłyszał zarzuty zabójstwa, usiłowania zabójstwa oraz kradzieży z włamaniem, a także zarzut znęcania się nad partnerką, którą miał brutalnie pobić przed tym, jak dokonał włamania do domu lekarki. Niespełna trzy tygodnie temu Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał Alexandra L. na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Śmierć średzianki poruszyła mieszkańców. Nie tylko dlatego, że zginęła w tak tragicznych okolicznościach, ale też dlatego, iż była osobą powszechnie lubianą i cenioną. Prowadziła w Środzie gabinet stomatologiczny, w którym była gotowa nieść pomoc pacjentom o każdej porze dnia i nocy. Jej syn nad grobem odczytał list, w którym wyznał, iż nie zdawał sobie sprawy, że wielokrotnie zupełnie za darmo przyjmowała mniej zamożnych pacjentów.
Była osobą szczerą, dobroduszną i kochającą ludzi. Potrafiła cieszyć się z najmniejszych rzeczy, a dobra materialne nie stanowiły dla niej najwyższej wartości. Bardziej ceniła sobie rodzinę, z którą łączyła ją silna więź. Jeszcze w przeddzień tragedii miała opowiadać, jak bardzo cieszy się z przyjazdu wnuczek.
Doktor Elżbieta Słocińska od blisko 18 lat była wdową. Spoczęła w głównej alei cmentarza u boku swojego męża Mariana. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się mszą świętą, którą w Bazylice Kolegiackiej odprawił arcybiskup Stanisław Gądecki, metropolita poznański. Kazanie wygłosił ksiądz Karol Górawski, proboszcz parafii w Dąbrówce, w której wikariuszem jest młodszy z synów doktor Słocińskiej ksiądz Łukasz. Ksiądz Górawski zna Środę. Przed laty był wikariuszem w Kolegiacie. W ceremonii pogrzebowej udział wzięło około trzydziestu księży, rodzina, przyjaciele, znajomi, przedstawiciele władz samorządowych i instytucji pozarządowych, pacjenci i mieszkańcy.
Dziś mija rok od tragedii, która rozegrała się w domu przy ulicy Dąbrowskiego. Przed domem zamordowanej dentystki płoną znicze. Wczoraj ulicą Dąbrowskiego przeszedł Marsz Milczenia. Uczestnicy modlili się za duszę doktor Elżbiety Słocińskiej. W jej intencji została też odprawiona msza święta w Bazylice Kolegiackiej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz