Zamknij

Przerwano negocjacje! Firma stanie?

14:19, 26.11.2021 J.J Aktualizacja: 14:21, 26.11.2021
Piątkowa pikieta przed firmą w Bolechowie Fot. NSZZ „Solidarność” Solaris Piątkowa pikieta przed firmą w Bolechowie Fot. NSZZ „Solidarność” Solaris

W poniedziałek doszło do kolejnego spotkania związków zawodowych Solarisa z zarządem firmy i mediatorem. Tym razem także nie udało się wypracować porozumienia. Związki zapowiadają referendum, którego wynik może zakończyć się zatrzymaniem firmy, bowiem nie będzie miał kto pracować.

W piątek 19 listopada w Bolechowie przed firmą Solaris odbyła się pikieta zorganizowana przez związki zawodowe, celem wyrażenia niezadowolenia z proponowanych podwyżek. Była to odpowiedź na wcześniejsze nieudane spotkanie z zarządem firmy i mediatorem.

- Myśleliśmy, że pikieta coś da. Zebrało się sporo osób. Każdy wyraził swoje niezadowolenie. Zarząd twierdzi, że nie spodziewali się tego – wyjaśnia w rozmowie z naszą redakcją Leszek Wojtysiak, zastępca przewodniczącego Organizacji Międzyzakładowowej NSZZ „Solidarność”.

Z kolei w poniedziałek odbyło się kolejne spotkanie negocjacyjne. Jak tłumaczy Wojtysiak, nie udało się dojść do porozumienia. Zarząd firmy nie zwiększył puli pieniężnej na wynagrodzenia, tylko w dalszym ciągu upiera się przy tym by płaca zasadnicza pracowników wzrosła o 5%, nie mniej jednak niż 220 zł brutto.

Spawacze, lakiernicy i elektrycy mogliby liczyć na kolejne 80 zł, brygadziści zaś na 200 zł. Ze strony spółki padła propozycja o rezygnacji z premii EBIT. Jest to premia przyznawana jednorazowo za wykonanie planu. Byłoby to 60 zł brutto do podwyżki.

Taki kształt podwyżek nie zadowala pracowników. Od początku walczyli oni o 800 złotych, a w ostatnim czasie zeszli nawet do 600 zł, lecz na taką kwotę również firma się nie zgadza.

- Zarzucali nam, że firma uczyniła kroki, a związki nie chcą zejść z 800 złotych. Dlatego na poniedziałkowych mediacjach przedstawiliśmy, że chcemy 300 zł od października i 300 zł od nowego roku, czyli 200 zł mniej niż to, co chcieliśmy pierwotnie. Zarząd w dalszym ciągu twierdzi, że firma nie udźwignie takiego ciężaru – mówi Leszek Wojtysiak.

Jak dowiedzieliśmy się, podczas negocjacji, mediator dążył do tego by firma dołożyła 600 złotych pracownikom. Natomiast jeśli firma nie chce, to nawet mediator nic nie zaradzi. Rozmowy mediacyjne zostały przerwane przez związki.

- Teraz będą spotkania z pracownikami, a potem jedyne co nam zostaje to referendum strajkowe. Będziemy głosować nad tym, czy będzie strajk. Jeśli przegłosujemy, to każdy przyjdzie do pracy, będzie na stanowisku, ale nikt nie będzie pracował – dodaje na koniec zastępca przewodniczącego Solidarności.

Termin referendum nie jest na ten moment znany. W poniedziałek ma przylecieć prezes zarządu Javier Calleja. Będzie to rozmowa ostatniej szansy. Do tematu powrócimy.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%