Na mapie powiatu średzkiego możemy znaleźć różne punkty, które przez lata wpisały się w krajobraz konkretnych miejscowości. Najczęściej są to sklepy, w których od lat klienci są witani przez uśmiech znanej wszystkim sprzedawczyni. Nie inaczej jest w Czarnym Piątkowie, gdzie swój sklep prowadzi wraz z mężem pani Teresa Spychała, z którą rozmawiała Joanna Duda.
Kim jest pani Teresa Spychała?
Pani Teresa sklep w Czarnym Piątkowie prowadzi od ponad 10 lat (w tym roku przypadnie 11 rok działalności). Prywatnie jest mamą, babcią i prababcią. I choć z jednej strony praca w sklepie zabiera dużo czasu, to pani Teresa chętnie spędza czas z rodziną oraz działa społecznie i angażuje się w różnego rodzaju inicjatywy na rzecz mieszkańców miejscowości i okolic.
– Myślę, że wszyscy tutaj w Czarnym Piątkowie wiedzą kim jestem. Miejscowość jest mała, więc nie trudno o to, abyśmy się znali. O sobie mogę powiedzieć tylko tyle, że lubię to, co robię. Chętnie działam w Kole Gospodyń Wiejskich czy Forum Kobiet. Podczas wyjazdów i szkoleń w sklepie zastępuje mnie mąż, a ja mogę się tylko cieszyć, że obu nam zdrowie pozwala na prowadzenie działalności. Wolny czas spędzam z rodziną i chętnie zajmuje się swoją 3,5-letnią prawnuczką. Zawożę ją do przedszkola i odbieram na zmianę z mężem. W wolnych chwilach oczywiście uprawiam ogród, gotuję i piekę ciasta – jak zwyczajna gospodyni domowa. Lubię posiedzieć w ogrodzie i coś posadzić. Tak samo lubię spędzać czas w kuchni na gotowaniu oraz pieczeniu. Coś trzeba robić póki zdrowie na to pozwala – mówi pani Teresa.
Życie jest nieprzewidywalne
Pani Teresa nie zawsze mieszkała w województwie wielkopolskim. Urodziła się i uczęszczała do szkoły gastronomicznej w województwie lubelskim. Później wyjechała na praktyki nad morze, gdzie poznała swojego męża i razem z nim zamieszkała w Czarnym Piątkowie.
- Uczyłam się w szkole gastronomicznej i odbywałam praktyki nad morzem. Tam poznałam swojego męża. On spędzał wakacje w jednym z kurortów, gdzie domki miał jego zakład pracy. Razem z nim założyłam rodzinę i wybudowaliśmy dom w Czarnym Piątkowie. Następnie podjęłam pracę w barze. Szczerze nie wiem, co jeszcze robiłam, bo czas mi bardzo szybko minął i nadeszła wyczekiwana emerytura. Później otworzyłam sklep, który prowadzę do dzisiaj. Dom jest duży, bo myśleliśmy z mężem, że dzieci go po nas przejmą. Cóż tu dużo mówić. Dzieci z gniazda wyfrunęły, więc coś trzeba było zrobić z tą przestrzenią, a że mnie zawsze do handlu ciągnęło, chyba nawet bardziej niż do gotowania, to postanowiliśmy zrobić remont i wydzielić część na sklep. Dobrze, że tak zrobiliśmy, bo gdybym miała gdzieś wynajmować pomieszczenie, to koszty byłyby zbyt wysokie – mówi pani Teresa Spychała.
Działania społeczne są ważne
Od ponad 20 lat pani Teresa działa w Kole Gospodyń Wiejskich Czarne Piątkowo – Grójec. Jak sama przyznaje, gdy rozpoczynała była znacznie mniej kół w okolicy, a wszelkie działania nie były dofinansowywane przez państwo, przez co trudniej było z organizowaniem różnych wydarzeń.
– Spotykałyśmy się w domach prywatnych i szkołach, ponieważ nie było świetlic wiejskich. Tam też organizowałyśmy różne wydarzenia, jak na przykład Dzień Kobiet. Wszystkie produkty na dania i ciasta na różne wydarzenia były kupowane we własnym zakresie. Z wtedy działającymi kołami wzajemnie się wspierałyśmy i zapraszałyśmy na różne okazje. Organizowaliśmy wigilie i zapraszałyśmy na nią inne koła, a one zapraszały nas. Była wtedy większa integracja między kołami, które bardziej się wspierały. Wymieniałyśmy się różnymi doświadczeniami na wszelkie temat związane z kulturą i oświatą, jak na przykład pielęgnowanie zieleni i inicjatywy społeczne. Chodziło nam o aktywizację kobiet na terenach wiejskich, żeby wyszły z domów i spotykały się między innymi przy kawie, przychodziły na organizowane warsztaty i pokazy np. kulinarne. Teraz jest już trochę inaczej i myślę, że dzięki temu młodzi, którzy dołączają do koła mają łatwiej. Mam na myśli tu chociażby świetlicę wiejską, gdzie można na spokojnie coś zorganizować. Oprócz tego są od około 5 lat są do-finansowania, które wspomagają działanie koła. Z tego trzeba się cieszyć, bo takie społeczne działania, które są wspierane finansowo mają więcej do zaoferowania. Na przykład teraz koło posiada maszynę do popcornu, co jest jakimś dodatkiem na różnych wydarzeniach. Cieszę się też, że nasze koło tak aktywnie jeździ i nie zamyka się tylko na działanie na terenie sołectwa, bo to właśnie te wyjazdy umacniają więzi, pozwalają za-wrzeć nowe znajomości i dać coś od siebie większemu gronu osób. Tutaj muszę również wspomnieć, że moje działanie w Kole Gospodyń Wiejskich jest możliwe dzięki mężowi. To on zastępuje mnie w sklepie podczas różnych wyjazdów czy wydarzeń. Bez niego musiałabym zamykać sklep, a wtedy to już całkiem stałoby się nieopłacalne – mówi sprzedawczyni.
Oprócz Koła Gospodyń Wiejskich pani Teresa udziela się również w Forum Kobiet, jeździ na szkolenia oraz angażuje się w różne inicjatywy społeczne.
W sklepie bywa różnie
– Nie mogę narzekać na swoich klientów, bo zdecydowana większość przychodzi z serdecznością. Od początku działalności bywa różnie. Na początku zdarzało się, że ludzie pracujący tu w okolicznych firmach potrafili dzwonić o późnych godzinach wieczornych, żeby im sklep otworzyć, ale w ciągu ostatnich lat, kiedy się wyprowadzili, nic się takiego nie dzieje – mówi pani Teresa, która dodaje, że w handlu zmieniło się wiele.
Na początku na zakupy przychodziło znacznie więcej osób, ale obecnie są to głównie stali klienci oraz przejezdni, którzy zatrzymują się przed sklepem samochodem.
– Nie da się ukryć, że markety przyczyniły się do spadku przychodów. Zmieniły się czasy i teraz nawet na wsiach są sklepy różnych sieci, jak na przykład Dino. Małe sklepy upadają i likwidują się ze względu na mniejszą powierzchnię. Duże sklepy mają większą szansę, aby się utrzymać, bo mają więcej towaru, większe zaopatrzenie i zniżki w hurtowniach. Oprócz tego jest handel obwoźny, który też wpływa na liczbę klientów.
Zmieniło się też to, że teraz praktycznie każdy ma samochód, więc ludzie mogą jeździć do miasta po zakupy. Dlatego część artykułów cukierniczych i pieczywo mam na zamówienia, ponieważ są one krótkotrwałym produktem. Ciekawostką jest również to, że na zakupy przychodzą głównie przyjezdni, którzy przyjeżdżają z różnych miejscowości – mówi pani Teresa.
Co było powodem rezygnacji z bycia prezesem?
Niedawno pani Teresa Spychała zrezygnowała z pełnienia funkcji przewodniczącej KGW Czarne Piątkowo – Grójec. Jak sama przyznaje była to dobra decyzja i jej nie żałuje, ponieważ z działania w kole nie zrezygnowała całkowicie.
– Prowadzę sklep i robię różne inne rzeczy, ponieważ to lubię. Zrezygnowałam z przewodniczenia Kołem Gospodyń Wiejskich, bo uważam, że powinno się dać szansę młodym do wykazania. Poza tym młodzi lepiej sobie radzą z komputerem i resztą technologii, co jest potrzebne przy załatwianiu różnych spraw, więc KGW może na tym zyskać, a ja zawsze będę służyć pomocą. Potrzebna jest ta młoda energia.
Osoby z koła wiedzą, że mogą przyjść do mnie po różne porady z racji doświadczenia, a ja im zawsze mogę służyć pomocą. Nie ma również co ukrywać, że dzięki mojej rezygnacji mam więcej czasu dla rodziny i mogę zajmować się swoją prawnuczką, a nic nie cieszy tak bardzo jak posiadanie rodziny i zdrowia – mówi pani Teresa.
Spokojna okolica
– Sklep jest w małej miejscowości, gdzie wszyscy się znamy, więc ni-gdy nie miałam na szczęście jakichś przykrych sytuacji. W większych miejscowościach i miastach zdarzają się kradzież i włamania, a u mnie na szczęście nigdy czegoś takiego nie było i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Na to wpływa na pewno też to, że sklep jest w domu, więc potencjalny złodziej zostałby nakryty – powiedziała pani Teresa.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz