Zamknij

Pan Krzysztof pierwszą maszynę do lodów kupił w 1986 roku

Mariusz DudaMariusz Duda 16:57, 13.05.2024 Aktualizacja: 21:25, 13.05.2024
Skomentuj Krzysztof Kmieciak - "Lody u Krzysia" w Chociczy Krzysztof Kmieciak - "Lody u Krzysia" w Chociczy

W czasach PRL w sklepach dostępne były wyroby czekoladopodobne, najpopularniejszymi cukierkami były landrynki, a wyroby Wedla przeznaczone były głównie na eksport. W okresie letnim popularne były lody z automatów, lody Bambino i Calypso, oranżady w woreczkach czy woda sodowa z saturatora. Wyroby czekoladopodobne w większości zostały zastąpione wyrobami zawierającymi tłuszcz kakaowy, oranżada jest rozlewana do butelek, ale lody włoskie do dziś cieszą się niesłabnącą popularnością. Wie o tym Krzysztof Kmieciak, który w Chociczy od 34 lat prowadzi lodziarnię.

Początki

Krzysztof Kmieciak jest mistrzem cukiernikiem. Pracę rozpoczął w PSS Społem w Poznaniu. - Codziennie rano jeździłem do Poznania, w zakładzie byłem pół godziny przed czasem, więc przeglądałem gazetę. Pewnego dnia przeczytałem ogłoszenie, że poszukują mistrza do produkcji ciepłych lodów. Zwolniłem się ze Społem i poszedłem tam pracować. Jeździłem Żukiem na giełdę do Katowic i tam mi się oczy otworzyły. Przekonałem się, jak można zarobić pieniądze. Już wtedy wiedziałem, że chcę sprzedawać lody włoskie – opowiada nam pan Krzysztof.

Pierwszą maszynę do lodów kupił w 1986 roku. - Od czegoś trzeba było zacząć. Przeczytałem ogłoszenie, pojechałem do Przeźmierowa i kupiłem za 920 tysięcy złotych maszynę wyprodukowaną w DDR. Tyle wtedy kosztowała. – mówi. Krzysztof Kmieciak długo nie pracował przy ciepłych lodach. Wydzierżawił od Gminnej Spółdzielni z Nowego Miasta pomieszczenie w Chociczy i rozpoczął działalność na własny rachunek. W ten sposób w małym punkcie przy ulicy Śremskiej 1 maja 1990 roku rozpoczęły działalność „Lody u Krzysia”. - Początki były trudne. Mama mi odradzała. Twierdziła że praca w Społem jest dobra i że nie powinienem jej rzucać. Później się przekonała i nawet mi pomagała. Siedziałem cały dzień w budce, dach pokryty papą, więc było bardzo gorąco. Po dwóch latach udało mi się odkupić pomieszczenie od GS – wspomina właściciel lodziarni.

Receptura od lat

Lody włoskie w czasach PRL były niekwestionowanym smakołykiem. Popularność zyskały w latach 70. ubiegłego wieku, a swą nazwę zawdzięczają głównie temu, że z początku robione były wyłącznie w maszynach wyprodukowanych we Włoszech. Dziś w słonecznej Italii królują gelato, różniące się od tradycyjnych lodów tym, że są mniej napowietrzone i mają mniejszą zawartość tłuszczu. W Polsce w latach 80. w wielu miejscach zaniechano produkcji lodów włoskich. Przyczyną była słabnąca popularność spowodowana informacjami o częstych zatruciach. Powodem tego stanu rzeczy niejednokrotnie była nienależyta dbałość o czystość maszyn, ale przede wszystkim zastosowanie jajek do produkcji lodów. - Brakowało produktów i zaczęto robić lody z jajek. To był największy błąd. Dochodziło do zatruć salmonellą, ludzie nie chcieli kupować lodów i lodziarnie się pozamykały – twierdzi pan Krzysztof dodając, że „Lody u Krzysia” nigdy nie używały jaj do produkcji lodów. Od początku sam pracował nad recepturą, a testowanie proporcji zajęło mu dwa lata. Po tym okresie był już przekonany, że składniki są dobrane właściwie i smak lodów śmietankowych pozostał niezmienny do dziś. Zmieniają się tylko dodatki smakowe, aby klienci mogli delektować się nie tylko smakiem śmietankowym. Tak więc na klientów czekają lody śmietankowo-owocowe, bądź powstałe w połączenia śmietanki z toffi, czekoladą czy cappuccino.

Recepta na sukces

Niewątpliwie na fakt, że działalność przetrwała tyle lat, wpłynęła lokalizacja punktu przy ruchliwej drodze wojewódzkiej nr 436. Jest parking, więc nie ma problemu, aby przejeżdżając przez Chociczę zatrzymać się przy „Lodach u Krzysia”. Właściciel przyznaje, że miejsce jest dobre, jednak dodaje, że sukces zawdzięcza także innym czynnikom. - Najważniejszy jest klient. Ile razy można oszukać klienta? Raz! Oszukany klient już nie wróci. Dlatego ja najbardziej cenię sobie właśnie klientów i od początku robiłem wszystko, aby chcieli tu wrócić – tłumaczy. - Liczy się jakość oferowanych produktów i obsługa. Ma być smacznie, miło i za rozsądną cenę – dodaje. - Nowoczesne maszyny do lodów są tak skonstruowane, że można zostawić lody na noc i następnego dnia je dalej sprzedawać. Starsze maszyny muszą być codziennie myte. U mnie lody są świeże, a maszyny starannie szorowane. Jakość lodów musi być na najwyższym poziomie. Nie słyszałem, żeby tutaj ktoś narzekał – mówi pan Krzysztof.

Klienci komentują

Właściciel zawsze zachwala swoje produkty dlatego sprawdziliśmy, jakie zdanie o lodach mają ich konsumenci. - Najlepsze – usłyszeliśmy od rodziny, która w sobotnie popołudnie podczas długiego weekendu kupowała lody śmietankowo-gruszkowe. Internauci wystawili lodziarni ponad 100 opinii, pośród których próżno szukać słów krytyki. - Najlepsze lody jakie jadłem. Pani z obsługi bardzo miła, uśmiechnięta – czytamy. - Smak lodów z dzieciństwa – napisał jeden z internautów. - Super miejsce, pyszne lody, wspaniały właściciel – stwierdził inny. Lodziarnia na brak klientów nie może narzekać. Niemal bez przerwy ktoś podchodzi do okienka, a w słoneczne dni trzeba postać w kolejce zanim zakupi się chłodzący smakołyk. Przychodzą rodziny, zatrzymują się przejeżdżające samochody, a nierzadko przyjeżdżają całe wycieczki. - Klienci to nie tylko mieszkańcy Chociczy i okolic. Przyjeżdżają z Jarocina, Książa, Śremu czy Środy – wylicza pan Krzysztof i dodaje, że jemu reklama nie jest potrzebna. „Lody u Krzysia” zyskały już miano lokalu kultowego z wieloletnią tradycją. W niedzielę 7 kwietnia firma rozpoczęła 34. sezon działalności.

Kim jest właściciel?

Krzysztof Kmieciak jest szanowanym mieszkańcem Chociczy, cukiernikiem, ale także społecznikiem. „Lody u Krzysia” wielokrotnie znajdowały się na listach sponsorów regionalnych wydarzeń. Pan Krzysztof zasiadał w Radzie Sołeckiej Sołectwa Chocicza, a w kadencjach 2002-2006 i 2006-2020 był radnym w Radzie Gminy Nowe Miasto nad Wartą. Jednak całym jego życiem jest lodziarnia. Działalność założył w wieku 27 lat. Poświęcił jej wiele nerwów i zdrowia, ale przede wszystkim czasu i sił. Dziś nie żałuje decyzji sprzed lat. Twierdzi, że gdyby czas mógł się cofnąć, to i tak wybrałby tę samą drogę. - Dwa lata temu pojawił się klient gotowy kupić ode mnie lodziarnię. Nie jest na sprzedaż. Tu zaczynałem i cały czas inwestowałem. Rozbudowałem lokal i z małej budki stał się teraz dużym obiektem, a przede mną jest jeszcze wiele do zrobienia. Później oddam to wszystko dzieciom – wyjaśnia. O panu Krzysztofie pisano w „Wiadomościach lokalnych”, miesięczniku wydawanym przed laty w gminie Nowe Miasto oraz w „Tygodniku Śremskim”. W tym ostatnim, w rozmowie z redaktor Ewą Pawlicką w maju 1996 roku, Krzysztof Kmieciak stwierdził, że ma wiele planów związanych z „Lodami u Krzysia”. Większość z nich zrealizował w ciągu 28 lat od publikacji.

Poszerzona oferta

Przede wszystkim konieczna była modernizacja pomieszczeń. Przez lata były one dostosowywane do potrzeb rynku i wymogów sanitarnych. „W miejscu, gdzie stoi lodziarnia, planuje rozbudowę i adaptację obiektu na potrzeby niedużej kawiarenki, gdzie przez cały rok serwowałby własnej produkcji ciasta, desery i koktajle” – czytamy w „Tygodniku Śremskim” z 23 maja 1996 roku. Obiekt został rozbudowany w 2016 roku i znalazło się w nim miejsce na kawiarenkę. Jednak konieczne jest przeprowadzenie jeszcze wielu prac wykończeniowych. - To moje marzenie. Żeby sezon trwał cały rok, a nie tylko pół – mówi dziś właściciel. Trzydzieści lat temu problemem była także maszyna do lodów. Jedna nie wystarczała i nie nadążała mrozić. Krzysztof Kmieciak zamierzał kupić kolejną. Od tamtego czasu przez lodziarnię „przewinęło się” wiele maszyn. Trzy z nich są cały czas sprawne, a pozostałe zostały przeznaczone na części. W weekendy, gdy przy okienku ustawiają się długie kolejki, pracują jednocześnie dwie maszyny. Przed laty w planach było także poszerzenie oferty firmy. Dziś nadal sercem „Lodów u Krzysia” są maszyny do lodów włoskich, jednak klienci mogą także kupić shake, granity, popcorn, napoje zimne i gorące oraz lody gałkowe pod marką Bracia Koral – Lody Jak Dawniej.

Czynne do 21:00

„Lody u Krzysia” czynne są w sezonie letnim. Sezon zwykle rozpoczyna się na początku kwietnia, a kończy we wrześniu. Jego długość uzależniona jest od warunków pogodowych. Budynek jest ogrzewany, więc po jego wykończeniu obiekt może stać się miejscem spotkań także w zimie. Sporym obciążeniem dla właściciela były rachunki za energię elektryczną. Dwa lata temu zamontowana została instalacja fotowoltaiczna. Okienko otwierane jest o godzinie 10:00, jednak pan Krzysztof codziennie przychodzi do pracy już o 7:00, żeby przygotować lody, które później będą musiały długo się mrozić. Sam zmodernizował w maszynach system chłodzenia. - Codziennie próbuję lodów. Muszę wiedzieć, co sprzedaję. I wcale tego po mnie nie widać – śmieje się pan Krzysztof. W prowadzeniu lokalu pomaga mu rodzina. Z okienka do klientów uśmiecha się córka właściciela, Marysia. Dzięki jej zaangażowaniu Krzysztof Kmieciak nie musi już sam siedzieć przy automacie codziennie przez 11 godzin, jak to było 34 lata temu.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%