Morsy z doliny Moskawy to grupa średzkich morsów, którzy z uśmiechem na ustach korzystają z mroźnych kąpieli w jeziorze średzkim i nie tylko. Są zdeterminowanymi ludźmi, których naturalnym środowiskiem jest orzeźwiające powietrze i minusowe temperatury. W ich ciałach krążą endorfiny, a ich twarz bardzo często rozjaśnia uśmiech. O morsowaniu z Elżbietą Małgowską, szefową morsów z doliny Moskawy, rozmawiała Wiktoria Grala.
Wiktoria: Jak zaczęła się pani przygoda z morsowaniem?
To nie było nic zaplanowanego. Pewnego dnia, będąc u znajomych, rozmowa nagle zeszła na temat morsowania. Zainteresowałam się tym tematem i postanowiłam, że spróbuję. Pojechałam z rodziną nad jezioro i weszliśmy. Okazało się, że to całkiem fajne doświadczenie i tak właśnie zaczęła się moja przygoda z morsowaniem, która trwa już bardzo długo, bo aż 14 lat.
Co jest najtrudniejszego w morsowaniu?
Myślę, że podjęcie decyzji o wejściu do wody oraz pierwsze zanurzenie się, szczególnie dla osób, które dopiero zaczynają, może okazać się dosyć trudne. Potem jest już tylko przyjemnie, naprawdę.
Jakie korzyści zdrowotne niesie za sobą morsowanie?
Celem tych kąpieli jest utrzymanie ogólnej dobrej sprawności ciała i zdrowia oraz dostosowanie organizmu do chłodnej pory roku. Morsowanie można porównać do krioterapii. Intensywna rozgrzewka, a następnie zanurzenie na kilka minut w lodowatej wodzie to bardzo silny bodziec termiczny. Korzyści z zimowych kąpieli jest wiele, hartujemy ciało, zwiększamy odporność organizmu na choroby zimowe, jest też oczywiście lepsze ukrwienie skóry. Jak widać plusów jest całkiem sporo, więc naprawdę warto spróbować, może się bowiem okazać, że odnajdziemy nagle coś, co jest stworzone dla nas, a przed czym całe życie wzbranialiśmy się rękami i nogami.
Wielu ludzi w morsowaniu najbardziej przeraża zimno, jakie towarzyszy temu doświadczeniu. Jak się do niego przyzwyczaić?
Większość z nas na myśl o zanurzeniu się w zimnej wodzie odczuwa gęsią skórkę i to wcale mnie nie dziwi, ale proszę mi wierzyć, patrzącym na brzegu, jak się kąpiemy jest zdecydowanie bardziej zimno, aniżeli nam w wodzie. Dla morsów kąpiel zimą, a najlepiej w przeręblu to czysta przyjemność. Co nie oznacza, że przy samym wchodzeniu nie odczuwamy zimna, nie jesteśmy przecież misiami polarnymi. Po chwili to już jest naprawdę przyjemne!
Czym jest dla pani morsowanie?
Dla mnie osobiście, ale myślę, że dla wszystkich morsów to regeneracja organizmu, dbanie o siebie oraz o swoje dobre samopoczucie i zdrowie. Jest to także spotykanie się z cudownymi i niezwykle pozytywnymi ludźmi. Może to dlatego, że po wejściu do zimnej wody wydziela się hormon szczęścia, czyli endorfiny. Można zauważyć na zdjęciach z naszą grupą, że nikt nie jest na nich ponury, wszyscy uśmiechają się od ucha do ucha. Tym właśnie jest dla mnie morsowanie.
Jakie jest pani najlepsze wspomnienie związane z morsowaniem?
Jeśli tak się zastanowię, to trudno mi powiedzieć, jakie jest moje najlepsze wspomnienie. Może to, że kiedyś zdecydowałam się morsować. Wspomnień jest wiele i wszystkie najlepsze. W lutym organizuje my wyjazdy nad morze. Zimowa kąpiel w Bałtyku to rozkosz dla ciała, słona woda to zabieg pielęgnacyjny dla skóry. W marcu jeździmy w góry kąpać się w strumyku pod wodospadem. Jest to niesamowite przeżycie zanurzyć się w tej lodowatej, krystalicznie czystej wodzie. Mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, że najlepszym wspomnieniem związanym z morsowaniem jest samo morsowanie.
Jak przygotować się do morsowania?
Do morsowania nie ma jakiegoś specjalnego przygotowania, przygotowujemy się przede wszystkim psychicznie. Poza tym: czapka, rękawiczki, neoprenowe buty, odpowiednia rozgrzewka. Zdecydowanie zacząć w grupie lub z kimś doświadczonym. Na pewno nie zalecam robienia tego samemu.
Co robi pani jako mors kiedy jest ciepło? Czy zimne kąpiele w wannie albo pod prysznicem są w stanie zastąpić morsowanie w sezonie?
Zdecydowanie nie potrafię stać pod prysznicem, kiedy leci na mnie zimna woda, to nie to samo co zimna woda w otwartym akwenie na powietrzu w grupie roześmianych morsów. Morsy oczywiście też lubią ciepełko, latem wyjeżdżamy na kajaki i wygrzewamy się w słoneczku, a jesienią jedziemy na rajd rowerowy. Grupa jest bardzo aktywna sportowo. Ruch, podobnie jak morsowanie, daje nam masę endorfin, przez które uśmiech nie schodzi nam z twarzy i dzięki któremu możemy utrzymywać nasze organizmy w dobrej kondycji zdrowotnej.
Morsuje już pani tyle lat. Jak zachęciłaby pani innych ludzi do tego, żeby spróbowali morsowania?
Jak zachęcić? Tego nie da się opisać. Nie da się jakimikolwiek słowami zachęcić do tego cudownego doświadczenia, to po prostu trzeba poczuć, doświadczyć. Jeśli nie ma medycznych przeciwwskazań, to trzeba koniecznie przyjść i spróbować morsować razem z nami. Morsujemy w każdą niedzielę o godzinie dwunastej, serdecznie zapraszamy. Skoro morsuję tyle lat, to znaczy, że naprawdę warto i można. Wiadomo, nie jest to dla każdego jedni przychodzą i odchodzą, jedni zostają, bo chwycili morsowego bakcyla. Ja mówię bardzo często, że morsy to nakręceni pozytywnie „wariaci”, no i zima mija nam szybko, bo robimy w trakcie niej coś, co sprawia nam ogromną przyjemność. Morsowanie to genialna rozrywka i sposób na spędzanie czasu w ciekawy sposób, podczas którego udziela się ogrom pozytywnej energii.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz