Aniela Mikrut to uczennica średzkiego liceum i wielokrotna wolontariuszka. Wsparcie przy zbieraniu pieniędzy dla potrzebujących czy produktów żywnościowych to najczęstsze, ale nie jedyne formy pomocy, której udziela. Dzięki swojemu zaangażowaniu została mianowana przez Polski Czerwony Krzyż stałą wolontariuszką. Z Anielą o jej społecznym działaniu rozmawiała Wiktoria Grala.
Wiktoria: Jak zaczęłaś udzielać się w wolontariacie? Kiedy pojawił się on w twoim życiu?
Moi rodzice udzielali się w wielu akcjach takich jak na przykład: Szlachetna Paczka, świąteczna pomoc dla dzieci z domów dziecka, pomoc w schroniskach itd. Więc od małego byłam świadoma wielu możliwości uczestniczenia w wolontariacie. Myślę, że przez to różne akcje były w moim życiu obecne od zawsze lub od bardzo długiego czasu. Moją pierwszą większą akcją było uczestniczenie w WOŚP jak miałam dziesięć czy jedenaście lat. Najbardziej aktywne lata pod względem uczestnictwa w wolontariacie zaczęły się, kiedy przyszłam do liceum i szukałam jakiegoś zajęcia pozalekcyjnego.
Czym jest dla ciebie pomoc innym?
Myślę, że jest przede wszystkim przyjemną i produktywną formą spędzania czasu wolnego. Cieszę się, że jestem w stanie pomóc innym nie poświęcając przy tym wcale bardzo dużo. Wielu ludzi może dziwić, że lubię spędzać czas właśnie w taki sposób, ale dla mnie to zdecydowanie bardzo ciekawa forma, dzięki której dostaję masę pozytywnej energii i poznaję ciekawych ludzi, bez których w moim życiu byłoby mniej radośnie.
W ilu akcjach wolontariackich brałaś już udział?
Nie jestem w stanie stwierdzić, ile ich już było dokładnie. Nigdy nie myślałam o tym, żeby je liczyć. Wszystkich przez całe moje życie trudno zliczyć. Z takich większych poza akcjami z PCK i WOŚP, to w zeszłym roku brałam udział w Szlachetnej Paczce. W ciągu całego roku uzbiera się ich całkiem sporo.
Co poczułaś, kiedy zostałaś mianowana stałą wolontariuszką PCK?
Przede wszystkim wdzięczność za to, że zostałam doceniona. Pomagam przede wszystkim dla ludzi i dla własnej satysfakcji, więc nigdy nie oczekiwałam niczego w zamian, więc było mi bardzo miło. W sumie jako wolontariusze, czyli osoby, które za wykonaną pracę nie otrzymują wynagrodzenia, wychodzimy z założenia, że nie robimy tego „po coś”, tylko „dla kogoś”. Uważam, że to piękna idea zasługująca na rozgłos.
Czy żeby zostać wolontariuszem trzeba spełniać jakieś szczególne wymagania?
Raczej nie. Zależy czy ma być to wolontariat jednorazowy, czy chce się przywiązać do jakiejś szczególnej organizacji albo akcji, wtedy trzeba mieć trochę więcej wolnego czasu. Grunt to być zaangażowanym i wierzyć w cel, który niesie za sobą dana akcja, żeby móc pomagać całym sobą. Jeżeli ktoś chce zostać wolontariuszem na jednodniową akcję, na przykład zbierania pieniędzy dla potrzebujących, to nie trzeba spełniać wygórowanych oczekiwań. Wystarczy się zgłosić i stawić na zbiórkę, no i oczywiście angażować się, aby udało się zebrać jak najwięcej. Są też akcje, gdzie trzeba spełniać jakieś konkretne wymagania, przykładowo mieć skończone osiemnaście lat, jednak takie zwykłe, parogodzinne zbiórki tego nie wymagają. Tak naprawdę pomagać może każdy, wystarczą tylko chęci i pozytywne nastawienie.
Na czym zazwyczaj polega twoje zaangażowanie w wolontariacie?
To zależy od akcji, jeżeli brać pod uwagę PCK, to zazwyczaj prowadzimy krótkie instruktaże z zakresu pierwszej pomocy, na innych zbieramy żywność lub inne artykuły, czasami pieniądze. Na większych imprezach byłam w punkcie informacji lub biurze zawodów. Wszystko więc zależy od specyfiki akcji, liczby ludzi czy aktualnej potrzeby. Generalnie staram się pomóc tam, gdzie mogę i gdzie ta pomoc jest potrzebna.
Co jest twoją motywacją do działania?
Największą motywacją jest zdecydowanie kontakt z innymi ludźmi, lubię się spotykać i nawiązywać nowe znajomości z osobami, które tak jak ja lubią bezinteresownie robić coś dla innych. To właśnie napędza mnie do działania – ludzie, bez których nic by się nie udało zdziałać i bez których akcje nie miałyby takiego klimatu i ducha. Celem także są ludzie, więc wszystko kręci się wokół jednego – człowieka w potrzebie.
Będąc wolontariuszem zmieniasz życie innych ludzi. Czy wolontariat zmienił też twoje?
Nie powiedziałabym, że zmieniam życie ludzi, ja jestem wyłącznie “siłą roboczą” większych organizacji, które załatwiają potrzebną pomoc. Działam dla innych, ale można powiedzieć, że ja jestem tylko „rękoma”, a nie całą „głową”. Wolontariat na pewno ciekawie wypełnił moje pozalekcyjne życie i poznałam dzięki niemu cudownych ludzi. Sprawił też, że czuję, że robię coś dobrego dla drugiego człowieka.
Jeżeli ktoś chciałby pójść w twoje ślady, to jak zacząć? Jak stać się wolontariuszem?
W większości przypadków wystarczy się zgłosić, gdy ktoś ogłasza nabór do jakiejś akcji. Wszędzie jest pełno ogłoszeń wolontariackich, wystarczy się dobrze rozejrzeć. Coraz więcej organizacji ma swoje strony internetowe, na których wystarczy wypełnić odpowiedni formularz. Można też znaleźć coś w czym chcielibyśmy uczestniczyć czy wesprzeć, potem skierować się do organizatorów i wystarczy zapytać czy nie przydałaby się im pomoc. To w dzisiejszych czasach i dobie Internetu jest bardzo proste, tak naprawdę wystarczy kilka kliknięć i możemy znaleźć informacje o dowolnej zbiórce czy organizacji. Będąc uczniem wiele wolontariatów ogłaszanych jest przez szkołę, w naszym liceum jest tego naprawdę sporo, więc tak też można zgłosić się do wybranej przez siebie akcji. Jeśli się tylko chce, zdecydowanie można znaleźć coś z łatwością.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz