W ostatnich dniach wiele mówiło się o tragedii, do której doszło tydzień temu w pobliżu Mielca. 43-letni kierowca lawety nie zatrzymał się do policyjnej kontroli i rozpoczął ucieczkę, która zakończyła się zderzeniem z prawidłowo jadącym samochodem osobowym marki seat. Samochód ten po zderzeniu uderzył w słup energetyczny i został zmiażdżony. W wypadku zginęło rodzeństwo w wieku 12 i 19 lat oraz 18-latek. Okazało się, że sprawca zdarzenia był doskonale znany stróżom prawa. Mężczyzna był już wcześniej skazany za kierowanie pojazdem będąc w stanie nietrzeźwości, a w chwili tragicznego wypadku miał 1,5 promila alkoholu w organizmie.
Wrzesińska policja poinformowała o podobnym zdarzeniu, do którego doszło w miniony piątek. Podczas prowadzonej przez funkcjonariuszy akcji „Prędkość” policjanci zauważyli samochód marki peugeot 307, który poruszał się ze znaczną prędkością. Urządzenie pomiarowe wskazało 102 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości maksymalnie do 50 km/h (teren zabudowany).
- Kiedy kierująca miała zatrzymać się do kontroli, postanowiła przed mundurowymi zawrócić i odjechać. Policyjny pościg zakończył się dla 55-latki niedostosowaniem prędkości i wypadnięciem na łuku drogi w Szamarzewie w kukurydzę. Kobieta podczas swojego „rajdu” kompletnie nie zwracała uwagi na innych uczestników ruchu oraz popełniła szereg rażących wykroczeń – relacjonuje asp. Adam Wojciński, Oficer Prasowy KPP we Wrześni.
Szybko okazało się, że w tym przypadku powodem ucieczki był fakt, że mieszkanka Wrześni nie posiadała uprawnień do kierowania pojazdami. Popełniła wykroczenia drogowe, za które policjanci nałożyli na nią aż 63 punkty karne. Kobieta odpowie przed sądem za popełnione przestępstwo, jakim jest niezatrzymanie się do kontroli, za co grozi jej kara nawet pięciu lat pozbawienia wolności. Na szczęście w tym przypadku nie było osób poszkodowanych, choć zdarzenie mogło zakończyć się tragicznie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz