Pandemia nie dla wszystkich okazała się czasem bezowocnym. Pochodzący z Kruczyna Mikołaj Janicki wykorzystał ten czas, aby spełnić swoje pisarskie ambicje. Z młodym pisarzem, którego druga książka swoją premierę ma 26 kwietnia rozmawiała Monika Banaszyńska.
Monika Banaszyńska: To nie jest twój literacki debiut. Kiedy napisałeś pierwszą książkę?
Mikołaj Janicki: Tak, wiosną 2020 roku powstała moja pierwsza książka, pt. „Kronika długiej nocy”. Był to specyficzny czas w życiu niemalże wszystkich ludzi na całym świecie – początek pandemii. Uznałem, że to idealny moment na zrobienie tego, o czym myślałem od jakiegoś czasu, czyli na napisanie książki. Ponadto okres ten charakteryzował się pewną specyfiką, dotąd nikomu nieznaną. Na co dzień, szczególnie na początku pandemii, było wiele znaków zapytania, obawy, jednak z innego punktu widzenia, tamten czas sam w sobie stanowił pewne źródło inspiracji.
Jesteś pracownikiem kancelarii adwokackiej. Czy praca ma jakiś wpływ na treści zawierane w twoich powieściach?
Na pewno. Wychodzę z założenia, że każdy aspekt życia może stanowić swoistą inspirację. Nie zawsze musi być to główny wątek danej powieści, czasem wystarczy kilka zdań, by wtrącić do tekstu coś z pozoru niewiele znaczącego, ale w rzeczywistości rzucającego pewne światło na dany temat. Jeśli pytasz o to, czy zagadnienia związane z prawem rzutują wprost na moją przygodę z pisaniem, odpowiem: nie.
Masz już pomysł na kolejną powieść czy jeszcze jest zbyt wcześnie aby mówić o kolejnej książce?
Premiera mojej drugiej książki będzie miała miejsce 26 kwietnia. Tak się składa, że udało mi się już napisać trzecią powieść, jednak proces wydawniczy jeszcze się nie rozpoczął. Pomysł na czwartą książkę też już jest, jednak wszystko w swoim czasie.
Kiedy nie piszesz po jakie lektury sięgasz najczęściej? Jest jakiś autor, którym się inspirujesz?
To ciekawe pytanie. Kiedyś, gdy sięgałem po książkę, chciałem poznać opowiedzianą w niej historię, interesowało mnie zakończenie, w przypadku kryminałów to, kto był mordercą itd. Teraz, gdy jestem po drugiej stronie, podchodzę do tematu lektury zupełnie inaczej. Sprawia mi to już mniej radości, raczej analizuję, oceniam. Zwracam uwagę na to, co powinienem u siebie poprawić, ale ocena ta też jest często pozytywna – dostrzegam plusy swojej pracy. Zaczynam dużo książek, by analizować styl innych autorów i czerpać z tego inspirację, a kończę niewiele z nich Odpowiadając już wprost na pytanie, w ostatnim czasie źródło inspiracji stanowi dla mnie Jo Nesbø. Tego, w jaki sposób potrafi wytworzyć odpowiedni nastrój, nie idzie nie docenić.
Jakie są twoje zainteresowania?
Oprócz pisania, wskazałbym na piłkę nożną. Sam zresztą pracuję jako trener i odpowiednio się rozwijam w tym zakresie. Ponadto, tak jak wspominałaś, pracuję w kancelarii prawnej, jestem też na ostatnim etapie edukacji prawniczej na UAM w Poznaniu. Poza tym uwielbiam podróżować. Tak się składa, że razem z moją dziewczyną mamy możliwość sporo jeździć po świecie.
Wiążesz swoją przyszłość z pisarstwem czy jest to raczej działalność poboczna?
Ktoś niedawno zadał mi to pytanie i odpowiedziałem, że jeśli tylko będę miał możliwość zajmować się pisaniem zawodowo, pójdę tą drogą. Czeka mnie na pewno jeszcze wiele ciężkiej pracy, ale jestem na to gotowy.
Mieszkasz w Poznaniu ale pochodzisz z Kruczyna. Czy Kruczyn ma szansę stać się tłem którejś z twoich przyszłych powieści?
Akcja „Złego oka” osadzona jest w klimacie wiejskim, jednak raczej nie zakładam, żebym pisał kiedykolwiek wprost o Kruczynie. Mimo wszystko, znajomość realiów miejsca położonego daleko od miasta jest mi pomocna.
Marzysz o czymś?
Jasne. Staram się być realistą, jednak idealizm nie jest mi obcy. Marzenia są potrzebne, jednak na równi z marzeniami, a nawet ponad nimi stawiam cele, jednak na razie zachowam je dla siebie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz