Zamknij

To nie każdy tak mówi? O regionalizmach z twórcą Świetlan Maps

. 09:00, 09.09.2025
Skomentuj Fot. www.facebook.com/swietlanmaps Fot. www.facebook.com/swietlanmaps

Język polski jest różnorodny. Będąc w zupełnie innej części kraju, możemy usłyszeć słowa, które będą dla nas totalnie obce. Wynika to z wielu różnych uwarunkowań, m.in. historycznych i kulturowych. Niektóre słowa coraz częściej znikają z obiegu, ale są ludzie, którzy zajęli się ich badaniem. Jednym z nich jest Michał Świetliński. 

Pochodzi z powiatu włoszczowskiego w województwie świętokrzyskim, ale swoją wiedzą o regionalizmach, m.in. w Wielkopolsce, jest w stanie zawstydzić niejednego rodowitego mieszkańca. Prowadzi facebookowy profilu Świetlan Maps, który śledzi ponad 130 tysięcy internautów. Z Michałem Świetlińskim o regionalizmach rozmawiał Radosław Jagieła.

Skąd wziął się pomysł na stworzenie Świetlan Maps?

Z przypadku. Od dziecka lubiłem mapy, więc kiedyś w przypływie kreatywności założyłem stronę na Facebooku. Początkowo publikowałem tam mapy z gatunku mydło i powidło – można to zobaczyć do dzisiaj. Odzew był jednak dość niski. Dopiero z regionalizmami chwyciło i okazało się, że wstrzeliłem się w niezagospodarowaną dotąd niszę. Liczba reakcji, a przede wszystkim komentarzy, które pobudziły aktywność, była tak duża, że zdecydowałem się skupić głównie na językowych różnicach języka polskiego. 

Czyli nie było jakiegoś szczególnego momentu, kiedy uznał pan, że trzeba spisać i pokazać te różne słowa, bo są wyjątkowe?

Nie, to właśnie przypadek. Nie jestem językoznawcą, a po prostu odkryłem coś, co stało się z czasem moją pasją. Ktoś podsunął propozycję zbadania tego, jak Polki i Polacy nazywają temperówkę, a mówiąc bardziej po średzku — oszczytko. Zrobiłem pierwszą ankietę na grupie 1000 osób, stworzyłem mapę i dostałem kolejne propozycje. Teraz gdy po kilku latach powtórzyłem je na dwudziestokrotnie większej próbce, okazało się, że wyniki są niemal identyczne. 

Jak reagowali internauci, kiedy ten projekt wystartował? I jak teraz reagują?

Może nie tyle, kiedy wystartował, ile, kiedy obrał ten regionalistyczny charakter. Okazało się, że ciekawość języka wśród społeczeństwa jest naprawdę duża. Gdy ktoś odkrywa, że słowo, którego używa przez całe życie, znane jest tylko w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od miejsca, z którego pochodzi, doznaje szoku. Stąd wzięło się kultowe, a poniekąd memiczne już powiedzenie „To nie każdy tak mówi? ”. Nie słyszymy tych słów w telewizji i radiu, nie czytamy ich w książkach i często myślimy, że to ogólnopolskie kolokwializmy. Prawda okazuje się inna i wzmaga to ciekawość języka. 

Jakie regionalizmy są według pana najbardziej charakterystyczne dla Środy Wielkopolskiej czy też spoglądając trochę szerzej – w okolicach Poznania?

Powiem szczerze, że nie pamiętam słowa typowego dla samej Środy. Częściej przewija się tu po prostu związek ze słowami, które są popularne w różnych częściach Wielkopolski. Bez wątpienia sama Środa ma spory związek z językiem Poznania, w końcu dzieli Was nieduża odległość. Jeśli znajdę coś typowo średzkiego, obiecuję Was o tym poinformować. 

Czy w rejonie Poznania pojawiają się jakieś słowa, których – z pana obserwacji — używają tylko starsi mieszkańcy, a młodsze pokolenia już ich nie znają?

Tak, zdecydowanie. Język ewoluował, ewoluuje i będzie ewoluował. Każde pokolenie tworzy go na swój sposób i niektóre słowa po prostu mogą nie przetrwać próby czasu. Pojawiło się sporo słów, które w samej stolicy regionu mają niższy użytek. Czy to na skutek napływu ludności do głównego ośrodka administracyjnego regionu, czy po prostu naturalnym procesem, gdzie jedno słowo ustępuje drugiemu? Z tego, co pamiętam, będzie to na pewno drabka jako drabina, haczka jako motyka albo ugrzać jako podgrzać. 

Jak pana zdaniem język i gwara kształtują lokalną tożsamość Poznania i jego okolic?

W przypadku Poznania i okolic jest to na pewno mocno zakorzenione. Warto zwrócić uwagę na muzyczną twórczość raperów z Wielkopolski, którzy nigdy nie krępowali się wtrącać wielkopolskich dialektyzmów do swoich kawałków. Jest to swoją drogą widoczny ewenement na muzycznej mapie Polski tego gatunku muzyki. Świadomość tego, że używamy słowa charakterystycznego dla naszego regionu, na pewno wzmacnia poczucie tej wewnętrznej jedności i tożsamości. Gdy pojawia się właśnie świadomość tego, że słowa, których używamy, funkcjonują tylko w naszej małej ojczyźnie, mogą być powodem do dumy. To trochę jak z kibicowaniem klubowi piłkarskiemu. 

Jak zbiera pan te wszystkie regionalizmy? Czy to są bardziej osobiste obserwacje czy też podpowiedzi od internautów?

Kiedyś sam szukałem tych słów po słownikach gwarowych, ale dziś wszystko, co badam, pochodzi od internautów, którzy sami mi je podsyłają. Mi tylko pozostaje organizacja badań, które de facto przeprowadzają właśnie osoby śledzące moją stronę. Bez nich i ich głosów nie byłoby map – jestem właściwie od nich uzależniony.

W jaki sposób pan weryfikuje, które słowa są naprawdę regionalne, a które to tylko chwilowe mody językowe?

Ta weryfikacja jest dwuetapowa. Finalne mapy powstają na podstawie ankiet, które trwają kilka tygodni i odpowiada na nie kilkadziesiąt tysięcy osób, obecnie utrzymuje się tu liczba nieco powyżej 25 tysięcy. Każdy może ją wypełnić i określić, które słowa zna, które używa, a których nie zna. Wcześniej badam nadesłane propozycje w tak zwanych preselekcjach. Krótszych, bo trwających mniej więcej jeden dzień badaniach na mniejszej próbce. Pozwala to jednak na wstępne wyłuskanie tych słów, które mają potencjał na mapę. 

Jak wygląda proces tworzenia map i grafik?

Dane z ankiety importuję do arkusza kalkulacyjnego, w którym opracowałem pewien szablon pomagający mi w ich interpretacji. Mapy tworzę w Photoshopie. Surowe wyniki procentowe służą jako źródło kartogramu, na podstawie którego powstają te charakterystyczne mapy z powszechnym, częstym i rzadkim stopniem używania. Wydaje się skomplikowane, ale z perspektywy doświadczenia stało się to dla mnie rutyną.

Warto dokumentować i zachowywać regionalizmy?

Oczywiście, że tak. Po pierwsze – w tym konkretnym przypadku mamy twórczość od ludzi dla ludzi. Nie tworzę sztuki dla sztuki i nie dokumentuję tego w formie naukowej. Każdy może wziąć udział w ankiecie i potem zobaczyć mapę, do której powstania się przyczynił. Ta interaktywność też pobudza świadomość językową i pokazuje ludziom, że warto zastanowić się nad tym, jak mówimy i co wyróżnia nas na tle reszty kraju. Wspominam często, że badania dialektologów często skupiały się na badaniu języka osób starszych. Moja próbka to głównie młodsza część pokolenia. Kto wie, może kiedyś moje badania z 2025 roku będą ciekawym porównaniem tego, jak na przestrzeni lat zmienił się język polski. 

Czy ma pan takie wrażenie, że lokalny język zanika, czy też może dzięki mediom społecznościowym (jak Świetlan Maps) przeżywa drugą młodość?

Zdecydowanie to pierwsze. Nie chce być huraoptymistą. Gwary i dialekty od lat zanikają i mój projekt tego nie zmieni. Co najwyżej pomoże uświadomić, że niektóre wyrażenia, które wydawały nam się całkowicie naturalne, są naszym językowym skarbem. Musimy pamiętać, że regionalizmy to tylko element dialektów i gwar, które słyszymy coraz rzadziej. Porównałbym to trochę do kości ogonowej, która pozostała człowiekowi. Wiele regionalizmów przetrwało próbę czasu, ale co będzie dalej? Tego chyba nie wie nikt. 

Które słowo albo zwrot wywołały u pana najwięcej śmiechu, albo kryje się za nim najciekawsza historia?

Wielkopolskie nadusić. Mój brat, po publikacji mapy słowa nadusić, czyli nacisnąć był zdziwiony, że w po-wiecie włoszczowskim, skąd pochodzimy, nie było po nim śladu. Tymczasem on twierdził, że on je nie tylko kojarzy, ale i używa. Nie mamy rodziny w Wielkopolsce, więc doszedł do wniosku, że musiał zaadaptować je, grając w CS’a, a właściwie oglądając filmy jednego z twórców w tej społeczności. To też pokazuje, że internet niesamowicie wpływa na młodych ludzi, a także na ich język. Filmy na YouTubie, Tiktoku czy Instagramie tworzą zwykli ludzie, posługujący się językiem potocznym oraz właśnie regionalizmami. Jeśli widzom jakieś słowo wyda się interesujące, mogą je po prostu zaabsorbować do swojego własnego słownika.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%