Zamknij

Napis, który przeczytałem na wiadukcie, stał się moim życiowym mottem

Mariusz DudaMariusz Duda 11:37, 21.05.2023 Aktualizacja: 19:43, 21.05.2023
Skomentuj

Encyklopedia Osobistości Rzeczypospolitej Polskiej Britishpedia jest zbiorem biografii osób, które mają na swoim koncie zasługi na rzecz społeczeństwa. - Celem naszego wydawnictwa jest stworzenie renomowanego leksykonu o ludziach sukcesu – informują autorzy encyklopedii. W najnowszym, dziewiątym już wydaniu, przeczytamy biografię średzianina Grzegorza Mikołajczaka, który znany jest nam jako pszczelarz. Kim właściwie jest?

Sylwetka Grzegorza Mikołajczaka

- W lipcu skończę 42 lata. Jestem średzianinem, choć w dowodzie jako miejsce urodzenia wpisano Poznań. Tam urodziłem się w szpitalu, ale od początku całe życie mieszkam w Środzie. Nie mogę powiedzieć, że pszczelarstwo w mojej rodzinie to tradycja, czy że pszczelarzem jestem od dziecka. Można powiedzieć, że pszczelarstwem zająłem się przypadkowo, od ubiegłego roku jestem już prawdziwym pszczelarzem, ponieważ zdałem egzamin państwowy, a przede mną jeszcze uzyskanie tytułu technika pszczelarza. Kilka lat temu zajmowałem się uprawą roślinek na swojej działce ROD. Posadziłem pomidory, najprawdopodobniej za gęsto i nie chciały się zapylać albo zapylały się kiepsko. Żona mi poradziła, żebym kupił murarki ogrodowe, czyli pszczoły wykorzystywane do zapylania upraw. To one doprowadziły mnie do pszczoły miodnej. Pierwsze cztery ule postawiłem u znajomego, zakupiłem do tego młode roje. Nigdy wcześniej nie byłem przy ulu. Trochę telefonicznie wprowadził mnie w temat znajomy. Kupiłem sobie książkę o hodowli pszczół, ale czytając nie wiedziałem o czym czytam. Przyswajanie wiedzy na temat pszczół powinno odbywać się wraz z praktyką. Bardzo mi się to podobało, lubiłem kontakt z pszczołami i pracę przy nich. Później powstała pasieka przy ulicy Łąkowej. Do 2021 roku pracowałem na dwa etaty: byłem przedstawicielem handlowym i jednocześnie pszczelarzem. Dziś pszczoły to moje życie – mówi o sobie Grzegorz Mikołajczak.

Żyj pasją, a spełnisz marzenia

- Pszczoły mnie fascynowały, ale długo nie mogłem się zdecydować, czy mogę postawić tylko na nie. Mam dzieci i wiem, że jestem za nie odpowiedzialny. Wiedziałem, że co by się nie stało, to najbardziej one by ucierpiały. Musiałem wszystko dokładnie przeanalizować, żeby nie podjąć błędnej decyzji. Być może moje życie potoczyłoby się inaczej, gdyby nie splot różnych wydarzeń. W dniu, w którym urodziła się moja córka, pojechałem do szpitala, a nie do mojej promotorki, co skutkowało brakiem możliwości obrony pracy licencjackiej. Możliwe, że dziś pracowałbym np. w administracji publicznej. Zawsze ciągnęło mnie do biologi, środowiska naturalnego. Nawet chciałem uczyć się w tym kierunku, ale w tamtych czasach nie było w Środzie takich szkół. Skończyłem Szkołę Podstawową nr 3 i Liceum Ekonomiczne w Hipolicie. Później pracowałem na małej stacji benzynowej. To nieistniejąca już stacja przy ulicy Kilińskiego. Tam poznałem wspaniałych ludzi. Pewnego dnia przyszła dziewczyna, spojrzeliśmy sobie w oczy i za chwilę będzie 20 lat, jak jesteśmy po ślubie. Następnie pracowałem jako przedstawiciel handlowy.

„Żyj pasją, a spełnisz marzenia” – to moje motto życiowe. Nie wiem, kto jest autorem tych słów, ale wiem, że się ich trzymam. Często przejeżdżałem przez Lwówek Śląski. Tam na wiadukcie przeczytałem napis takiej treści i od tego czasu zapadł mi w pamięci. Pszczoły to moja pasja – wyjaśnia nasz rozmówca.

Już tylko pszczoły

Początki były trudne, jak zawsze. Najpierw godziłem pasję z pracą, a później postanowiłem zająć się tylko pszczołami. Teraz mam swoje pasieki, prowadzę kursy pszczelarskie, warsztaty, zdarzają się eventy firmowe, sprzedaję miód i wyroby z wosku pszczelego. Mam swoją firmę, do której zgłaszają się inni przedsiębiorcy czy instytucje. Prowadzę np. pasieki miejskie. Nawiązałem współpracę z Pszczelarium, które można nazwać filarem pasiek miejskich w Polsce. Stawiamy pasieki w miastach, np. na dachach wysokich budynków, których przeznaczenie i budowa to umożliwia. Pasieki nie powstają na dachach domów mieszkalnych. Wiele osób nadal zdaje sobie sprawę z tego, że pszczoły są bardzo pożyteczne, ale chcą być jak najdalej od nich. Pasieka nie może być uciążliwa dla innych. Dla firm to dodatkowa certyfikacja budynku pod względem wykorzystania terenu i ekologii oraz doskonały PR. Mam pasieki w Poznaniu, Słupcy, Robakowie, Gądkach i oczywiście zajmuje się średzką „Pszczółką”. Należę do Koła Pszczelarzy w Środzie, które w ubiegłym roku obchodziło 150-lecie istnienia – opowiada Grzegorz Mikołajczak.

Praca jest przez cały rok

- Może się wydawać, że praca pszczelarza to tylko zbieranie miodu. Tak nie jest. Latem może jest trochę wytchnienia, ale w sierpniu już trzeba powoli szykować rodziny na zimę. Pszczoły trzeba nakarmić i podleczyć. Muszą być w dobrej kondycji. Jeszcze we wrześniu może trafić się jakieś miodobranie. Z kolei w styczniu i w lutym trzeba robić inwentaryzację: wykonać ramki, skrobać wszystko. Bywa, że do naprawy są jakieś elementy. To praca na zapleczu, której nie widać, ale trwa cały rok. Pszczoły muszą mieć odpowiednie warunki higieniczne, żeby nie doprowadzić do eskalacji jakiejś choroby bakteryjnej. Każdego roku powinno się wymieniać 30 procent ramek.

W moim przypadku dochodzą jeszcze kiermasze, eventy i pozyskiwanie nowych klientów. Żeby przeprowadzić warsztaty trzeba najpierw powysyłać oferty. Wszystko jest pracochłonne i czasochłonne. Firma działa nieustannie przez cały rok. Dużym zainteresowaniem cieszą się warsztaty dla dzieci i młodzieży. Pszczoły dają mi wiele radości i są źródłem utrzymania – twierdzi Grzegorz Mikołajczak.

Encyklopedia Osobistości

- Zadzwonił do mnie ktoś z Britishpedii. To Encyklopedia Osobistości Rzeczypospolitej Polskiej. Szukają osób, które zrobiły coś dla społeczeństwa. Tam są wpisani ludzie, którzy osadzili się w jakiejś niszy i sobie w tym żyją. Sam siebie nazywam pozytywnie zakręconym. Dziewiąty tom ukaże się w listopadzie. Dla mnie to doskonała reklama, a jednocześnie satysfakcja, że moja działalność została dostrzeżona. Uważam, że słuszne jest powiedzenie, iż bez pszczół nie byłoby nas. Staram się to ludziom uzmysłowić i zwykle spotykam się z dużą przychylnością. Lubię to co robię i gdybym nagle musiał uciekać, to wziąłbym ze sobą tylko ule i swoją rodzinę – kończy wypowiedź Grzegorz Mikołajczak.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

BritishpediaBritishpedia

3 0

Szacunek dla pszczelarza, ale Britishpedia to ściema... firma sprzedająca wpisy. Kto się nabrał zapłacił ponad 1000 zł za swój egzemplarz. Podobnie jest z plebiscytem w Głosie Wielkopolskim. Jak zapłacisz, można sobie na ich stronie kupić np. 100 głosów.

19:40, 23.05.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%