Mieszkanka Zaniemyśla Marta Dobosz wzięła udział w nowej produkcji telewizyjnej „B&B Love”, w której uczestnicy szukający miłości mają okazję nawiązać romantyczne relacje, odwiedzając zagraniczne obiekty noclegowe typu „B&B”. W odcinkach z udziałem zaniemyślanki, widzowie mogą śledzić jej losy w prowadzonych przez nią apartamentach na Sycylii.
Przygoda z programem
Przygoda Marty Dobosz z programem „B&B Love” zaczęła się przypadkiem. Jak tłumaczy nasza rozmówczyni, jej przyjaciółka przesłała jej post umieszczony na jednej ze stron turystycznych na portalu Facebook, informujący o tym, że poszukiwani są właściciele obiektów typu B&B, czyli takich, które stanowią obiekty noclegowe, umożliwiające turystom zwykle krótki pobyt wraz ze śniadaniem. Zaniemyślanka uznała, że udział w programie telewizyjnym może być ciekawym doświadczeniem oraz okazją do otwarcia się na nowe możliwości.
– Od samego początku moim nadrzędnym celem nie była promocja mojej działalności. Nie uważam się za hotelarza, a jedynie dzielę się moją przestrzenią. Tymczasowo zawiesiłam wynajem, by uniknąć wzmożonego zainteresowania. Będę szczęśliwa, jeżeli przełoży się to na równomierne i stałe zainteresowanie – przyznaje bohaterka programu.
Występ w telewizji „od kuchni”
– Podczas realizacji programu towarzyszyły mi różne emocje. Podekscytowanie mieszało się z tremą. Nie byłam gotowa na niektóre sytuacje. Na szczęście przeważały te pozytywne emocje. Poznałam wspaniałych i kreatywnych ludzi pracujących przy realizacji programu: dźwiękowca, kamerzystów, reżysera. Utrzymujemy bliskie kontakty do dziś – wyjaśnia Marta Dobosz.
Jak dodaje nasza rozmówczyni, emisja programu poprzedzona była niepewnością, między innymi ze względu na brak wglądu w ostateczny kształt zmontowanych odcinków. Mimo że wiedziała co się wydarzyło, nie miała wpływu na to, w jaki sposób zostanie to zmontowane.
– Telewizja rządzi się własnymi prawami. Bazuje na skrajnościach i kreuje historię według własnych potrzeb. Ostatecznie oglądam program z takim samym zaciekawieniem, jak inni widzowie – tłumaczy zaniemyślanka.
„Pomysł z B&B też pojawił się przypadkiem”
– Początkowo kupiłam mieszkanie na własne potrzeby. Miało to być miejsce wypadowe na wakacje dla mnie i moich dzieci. Na Sycylii zawsze jest piękna pogoda, ciepłe i spokojne morze. Okresy, w których nie korzystałam z mieszkania mogły zostać wykorzystane przez moich przyjaciół. Okazało się, że po powrocie wszyscy mieli te same uczucia co ja. Bardzo szybko chcieli tam wracać. W ten sposób postanowiłam podzielić się moim miejscem na Sycylii- stwierdza Marta Dobosz.
Jednak jak podkreśla, droga do realizacji tego marzenia była bardzo trudna i wymagała ogromnego nakładu pracy, energii i samozaparcia. Miesiącami zbierała meble, wyposażenie i towar potrzebny do remontu oraz szukała fachowca, który podejmie się pracy za granicą oraz transportu. Samo kupno mieszkania natomiast było możliwe tylko dzięki pomocy jej sycylijskich przyjaciół oraz agentki nieruchomości od lat mieszkającej na Sycylii.
Problemy Polaków za granicą
– Pomoc zaufanego agenta mówiące-go w języku polskim jest niezbędna, gdyż nieruchomości na Sycylii mogą kryć wiele pułapek formalnych. Obcokrajowcom zawsze jest trudno w innym państwie. Każdy chce zarobić na naszej niewiedzy. Na przykład, za montaż zamka do drzwi, kilku półek, lustra i anteny, miejscowy fachowiec zawołał 700 euro. W wielu sprawach mogłam liczyć tylko na siebie i swoją zaradność. Moje mieszkanie urządzone jest w sposób typowo polski. Urządzając mieszkanie, chciałam czuć się jak w domu – przyznaje zaniemyślanka.
Jak podkreśla obecnie w 90 procentach mieszka i pracuje w Polsce. Wynika to między innymi z tego, że jej dzieci uczęszczają tu do szkoły. Jednak, jak tylko mogą, starają się wracać na Sycylię.
– Mimo że nikt we mnie nie wierzył, dziś mogę powiedzieć, że jestem z siebie dumna- podsumowuje rozmowę Marta Dobosz.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz