Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to nie tylko jednodniowa zbiórka, koncerty i licytacje. To przede wszystkim ogromne zaangażowanie wolontariuszy, organizatorów i darczyńców, którzy przez wiele miesięcy pracują nad tym, aby finał był wielkim świętem dobroczynności. W Środzie Wielkopolskiej sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy działał przy Ośrodku Kultury, a jego dyrektor Ewa Kusik-Bartkowiak opowiedziała nam, jak wyglądało organizowanie tegorocznego finału „od kulis”.
Przygotowania rozpoczęły się już w październiku
Choć finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbywa się w styczniu, organizacyjne działania zaczynają się o wiele wcześniej. Już w październiku rusza rejestracja sztabu, następ nie zapisy wolontariuszy i zbieranie deklaracji. Równolegle rozpoczyna się planowanie wydarzenia towarzyszącego finałowi, w którym biorą udział zarówno grupy działające w Ośrodku Kultury, jak i inne organizacje z terenu gminy.
– Staram się, aby w tej szczytnej zbiórce pokazać wszystkie grupy działające w Ośrodku Kultury i na terenie naszej gminy, sala tego dnia zapełniona była po brzegi. Jestem z nich bardzo dumna. Ważną sprawą jest docierane do darczyńców i pozyskiwanie rzeczy na licytację, To wszystko to wypracowana współpraca z mieszkańcami, stowarzyszeniami, instytucjami, ludźmi dobrej woli – mówi dyrektor Ośrodka Kultury.
Rekrutacja wolontariuszy
Sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Środzie Wielkopolskiej liczył w tym roku 105 wolontariuszy, a nad organizacją czuwała ośmioosobowa grupa pracowników z Ośrodka Kultury.
– Zainteresowanie jest co roku ogromne, jednak nas ogranicza ilość przyznanych wolontariuszy. Tak więc nigdy nie ma problemów z ich pozyskaniem, wręcz przeciwnie, często te same osoby co roku pilnują terminów, aby się zapisać. To miłe, w ten sposób stworzyła się nam taka mała WOŚP-owa rodzina – przyznaje nasza rozmówczyni.
Finał pełen wzruszeń i niezapomnianych chwil
Tegoroczny finał obfitował w wydarzenia i emocje. Sala Ośrodka Kultury przez cały dzień była wypełniona po brzegi, co potwierdza ogromne zainteresowanie mieszkańców.
– Ten rok był wyjątkowy w wydarzenia, które towarzyszyły Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Atmosfera co roku jest cudna, otrzymujemy tak wiele miłych gestów, co daje nam motywację do pracy – dodaje dyrektor z uśmiechem.
Średzianie, jak co roku, pokazali swoje wielkie serca, zarówno podczas licytacji, jak i w formie darów. Jak wspomina Ewa Kusik-Bartkowiak podczas pierwszej zbiórki zebrano 13 tysięcy złotych. Dziś te kwoty są znacznie wyższe – dla porównania w czasie tegorocznego finału zebrano ponad 117 tysięcy złotych.
– To jednak nie tylko liczby – to również bezinteresowna pomoc, jak słodkości w postaci drożdżówek od „Pana Serniczka”, poczęstunek dla sztabu od Pani Moniki z Turystycznej, pizzy z pizzerii K-2 czy pyszne ciasta od Tosi, która pomagała w obsługiwaniu wolontariuszy – mówi dyrektor.
Co dzieje się po finale?
Ubiegłoroczną nowością było zastąpienie fajerwerków podczas Światełka do nieba zimnymi ogniami. Zdaniem Ewy Kusik-Bartkowiak, było to dobre posunięcie – oszczędzono ogromnego cierpienia zwierzętom, a zimne ognie wprowadziły na średzkim rynku prze piękną rodzinną atmosferę. Rozmówczyni wyraziła nadzieję, że pozostanie tak na kolejne lata, a mieszkańcy będą dzielić się dobrem i być razem. Jednak pomimo tego że Światełko do nieba symbolicznie kończy wydarzenie, dla sztabu WOŚP praca jeszcze trwała. Rozliczanie puszek zaczęło się już od godziny 16:00 i odbyło się spraw nie dzięki zaangażowaniu wielu osób, w tym dyrekcji i nauczycielek ze Szkoły Podstawowej nr 3, Amazonek, Etyliniarzy oraz mieszkańców.
– Dodajmy, że jako Ośrodek Kultury w tym samym czasie przeprowadzamy półkolonie. Jest to wyzwanie, po nocnym liczeniu całodziennej pracy trzeba zająć się dość dużą gromadą dzieci. Jednak jest to miła praca. Muszę zaznaczyć, że bez zaangażowania i znakomitej atmosfery, jaka panuje w naszej załodze, nie byłoby tak fantastycznych efektów pracy – dodaje Ewa Kusik-Bartkowiak.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz