Zamknij

Ma osiemnaście lat i... jest organistką w kościele

15:00, 05.09.2023
Skomentuj

Wiktoria Drzewiecka to uczennica Zespołu Szkół Rolniczych w Środzie i organistka w kościele w Nietrzanowie. W jej życiu muzyka zawsze była obecna, a od czterech lat przerodziła się w pracę. Z Wiktorią Drzewiecką rozmawiała Wiktoria Grala.

Wiktoria Grala: Jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką kościelną?

Moją miłość do muzyki zapoczątkował dziadek, który kiedy byłam mała, grał na keyboardzie. Siadał w kuchni, a ja wtedy śpiewałam. W drugiej klasie podstawówki po-stanowiłam, że chcę grać na gitarze. Mój tata poszedł zapytać się o te zajęcia do domu kultury w Środzie i okazało się, że przyjmują tam dopiero od trzeciej klasy podstawówki, więc zapytał się mnie czy nie chciałabym zacząć grać na keyboardzie. Zgodziłam się i zaczęłam chodzić na zajęcia. Na początku grałam tam powszechnie znane piosenki, np. Wlazł kotek na płotek, czy różne biesiadne pieśni. Kiedy przyszedł grudzień i zaczęłam grać kolędy, coś się we mnie zmieniło. Pamiętam do dziś, jak siedziałam w pokoju i płakałam, bo nie wychodziło mi „Lulajże Jezuniu”. Kiedy przyszedł czas mojej Komunii zapytałam się organisty, czy mogłabym śpiewać psalmy co niedzielę. Zgodził się, ale przypuszczał, że szybko mi się znudzi i za kilka miesięcy przestanę, bo zazwyczaj się tak dzieje. Ja jednak wytrwałam w tym już dziesięć lat. 

Skończyłaś studium muzyki kościelnej w Gnieźnie. Jak zaczęłaś się tam uczyć i jak wspominasz ten czas?

O tej szkole dowiedziałam się przez księdza z Winnej Góry, który dał mi namiary właśnie na to miejsce. Zaczęłam uczyć się tam w 2016 roku i skończyłam po czterech latach w 2020. Jeździłam tam co sobotę na cztery godziny. Na pierwszym roku, kiedy przyszło do sesji nie zdawałam sobie sprawy, jak to wszystko wygląda, więc z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że trochę zlekceważyłam całą sprawę i po prostu się nie uczyłam. Dzień przed otworzyłam zeszyt i trochę poczytałam. Kiedy tam poszłam zdałam sobie sprawę, że nie będzie tak łatwo. Myślałam, że to będą pytania bardziej na logikę, jednak to była czysta teoria, której w większości trzeba się po prostu nauczyć. Oczywiście nie zdałam tej sesji za pierwszym razem i wtedy już wiedziałam, że będę musiała trochę bardziej przysiąść. Największym szokiem dla mnie był właśnie koniec pierwszego roku i ta sesja. Kiedy jej nie zdałam, to następny termin był w następną sobotę, a wtedy już był koniec roku, więc jakbym go nie zdała, to nie miałabym zaliczonego semestru. Kiedy pojechałam na drugi termin znowu nie zdałam. Mój nauczyciel od prawodawstwa, ks. Darek dosłownie wywalił mnie z sali i powiedział, że mam się zamknąć w klasie od organów i siedzieć, czytać i on za godzinę przyjdzie i mnie przepyta. Ostatecznie zdałam, ale do teraz to wszystko pamiętam, bo wykułam to wszystko na pamięć. Dwa pierwsze lata tego studium były dla mnie bardzo ciężkie, ja tyle razy się załamywałam. Pamiętam, że w którąś sobotę wstałam rano i usiadłam w kuchni i zaczęłam płakać, że ja nigdzie nie jadę. Moja babcia powiedziała, że mam pojechać ten ostatni raz, a później mogę zrezygnować i to była najlepsza decyzja. Kiedy wróciłam do domu i zostałam zapytana jak było. Wtedy powiedziałam, że jednak nie rezygnuję. Od tego czasu nagle polepszyły się też moje relacje z ks. Darkiem, którego wcześniej się obawiałam. Kiedy kończyłam studium to był akurat czas pandemii i nie chodziliśmy na zajęcia. Któregoś dnia zadzwonił do mnie ks. Darek mówiąc, że za miesiąc są ostatnie egzaminy. Kiedy to usłyszałam bardzo się wystraszyłam, miałam perspektywę nauczenia się utworu Bacha na trzy kartki, który nie był najłatwiejszy. Bardzo dużo uczyłam się do tego egzaminu, przestałam nawet wtedy uczęszczać na zdalne, bo tak pochłonęły mnie te przygotowania. Kiedy nadszedł dzień egzaminu ogromnie się stresowałam, stres minął dopiero jak zaczęłam grać. Mimo że pomyliłam się w jednym miejscu, to zdałam na cztery z plusem. Było to dla mnie, jak kamień z serca. 

Na początku tylko śpiewałaś w kościele psalmy, jak to się stało, że zaczęłaś grać?

Do grania w kościele bardzo popchnął mnie ks. Stanisław z Barda. Nie ma tam organisty na stałe, więc chodziłam grać tam w soboty i tak się zaczęła moja praktyka gry na organach. Zaczęłam wtedy to robić bar dziej na poważnie i rzeczywiście zaczęłam grać tam co tydzień. Przed grą w Bardzie miałam jeszcze swoją pierwszą pasterkę w kościele w W innej Górze, przed którą niesamowicie się stresowałam. Pamiętam, że jak zaczęłam grać „Wśród Nocnej Ciszy” to strasznie zaczęła drżeć mi noga i ledwo wciskałam pedały. Ja miałam straszny opór i strach, żeby to czego uczyłam się w Gnieźnie przełożyć na grę w kościele. Nie czułam się wtedy z tym pewnie i grałam cały czas tak, jak byłam uczona na zajęciach w domu kultury. 

Jak to się stało, że zaczęłaś grać w Nietrzanowie i jesteś już tam tak długo?

Z ks. Waldemarem poznałam się jakoś w święta Bożego Narodzenia pod figurą Św. Antoniego. Po mszy stałam tam razem ze znajomą rodziny, która załatwiała coś z księdzem i napomknęła wtedy dla żartu, że potrafię grać na organach i szukam pracy. Wtedy był tam już organista, więc ksiądz powiedział, że nikogo nie potrzebują na ten czas. Po czasie jednak stwierdzili, że ten organista na razie nie jest obecny i wtedy kiedy go nie będzie mogę grać ja. Najpierw grałam w soboty i niedziele jako zastępstwo. Później zaczęłam grać coraz częściej, weszły w to tak-że śluby oraz pogrzeby i tak gram do dzisiaj. Bardzo lubię też atmosferę, która panuje w tym kościele. Mogę porozmawiać tam z ludźmi na każdy temat, a ksiądz nie blokuje mnie w rozwoju i to mi się niezwykle podoba. Parafianie także angażują się w życie kościelne, a z takimi bardzo dobrze się pracuje. 

Czy były momenty zwątpienia, kiedy chciałaś zrezygnować z tego co robisz? 

Gdyby nie babcia, która w momencie mojego załamania podczas nauki w studium przekonała mnie do pojechania na zajęcia pewnie nie grałabym na organach. Nie wyobrażam sobie życia bez grania w kościele, to jest coś czym ja żyję. Ja w ogóle sądzę, że organista to nie jest praca, a bardziej już styl życia. Miałam w pewnym momencie problem z głosem, było to na trzecim roku studium. Moja nauczycielka od emisji głosu to zauważyła i zostałam skierowana do laryngologa. Kiedy pojechałam na wizytę usłyszałam, że mam nie śpiewać. Później byłam też u foniatry, który powiedział, że mogę stracić głos. Dawał mi trzy lata. Byłam wtedy załamana, bałam się, że mogę stracić coś, co tak kocham. Na szczęście nauczyłam się później śpiewać poprawnie i oddychać przeponą, co trochę poprawiło moją sytuację. To był właśnie taki moment, gdzie może nie miałam chwili zwątpienia, ale bar dziej ciężki moment związany ze strachem przed utratą głosu. 

Dlaczego właśnie organy?

Ponieważ według mnie to jest król instrumentów. Czuję także, że grając na nich w kościele, robię coś dla ludzi, a przede wszystkim dla Boga. Mam z tego ogromną satysfakcje. To nie jest też łatwy instrument. Żeby grać tak jak gram, musiałam się sporo namęczyć. Pamiętam, że kiedy jeszcze na nich nie grałam i siedziałam w kościele na chórze, to obserwowałam nogi organisty i zastanawiałam się jak on to robi. To jest też instrument, który ma w sobie pewną potęgę i pięknie brzmi. 

Masz swoje własne organy w domu. Domownikom nie przeszkadza kiedy grasz, w końcu to głośny instrument?

Kiedy chodziłam na zajęcia do Gniezna, wtedy zdecydowanie bardziej im to przeszkadzało, bo więcej musiałam ćwiczyć. Ja też kiedy gram, to robię to całą sobą i strasznie się emocjonuję. Czasem na przykład natchnie mnie coś w nocy , więc siadam i gram, wtedy im to trochę przeszkadza, ale myślę, że już się przyzwyczaili. 

Czy chciałabyś wiązać swoje życie z muzyką?

Tak, zdecydowanie. Coraz częściej zdaje sobie sprawę, że to jest całe moje życie. W Gnieźnie bardzo polubiłam dyrygenturę, to był chyba jedyny przedmiot, którego nie poprawiałam i dostałam od razu piątkę. Stwierdziłam, że jest to coś, co chciałabym robić w życiu, jednak organistka z Kolegiaty w Środzie poradziła mi, abym lepiej poszła na muzykę kościelną, która otwiera mi zdecydowanie więcej dróg.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%