Mają rodziny i pracę, wychowali się w Miłosławiu. Duet True Skull połączyła pasja, jaką jest rap. Ten, który mówi o życiu, a nie o pieniądzach i sławie. Piotr Kosicki i Igor Sokołowski z Miłosławia w rozmowie z Moniką Banaszyńską opowiadają, jak powstaje true school.
Monika Banaszyńska: Kiedy poczuliście, że rap to wasza muzyka i że wy też chcecie być głosem ulic?
Piotr Kosicki: 2013 rok, więc prawie 10 lat temu. Spotykaliśmy się już jako znajomi i tak wspólnie postanowiliśmy coś zrobić.
Igor Sokołowski: Za małolata słuchało się tych numerów i chcieliśmy zrobić coś swojego, żeby zostawić coś po sobie, swój głos. Mamy już wydaną drugą płytę, własnym nakładem.
PK: Pierwsza płyta „Dziewięć żyć” została nagrana w Swarzędzu w studiu u Fugola, teraz mamy już swoje studio, zrobione w piwnicy, czyli jest klimat.
Nazwa waszego duetu jest grą słowną. Sugeruje też gatunek, którym się zajmujecie?
IS: Taki był zamysł, żeby każdy myślał, że to prawdziwa szkoła.
PK: Bo to jest „skull” a nie „school”, czyli czaszka, bo robimy coś prawdziwego, co wychodzi od nas i każdy to widzi.
IS: Jesteśmy trochę trueschool’owym składem. Nie bawimy się z żadnym autotune’m i innymi rzeczami newschool’owymi, jest nam do tego daleko. Nie mówimy, że nigdy nie spróbujemy, ale raczej nie nasz klimat.
Miłosław to małe miasto. Da się tu tworzyć głos ulic?
PK: No nie jest duże miasto, także dużych zasięgów też nie mamy, ale robimy to w sumie nie dla zasięgów, a z pasji.
IS: Żeby się gdzieś przebić musielibyśmy mieć większą promocję.
PK: Odbiór naszego głosu na ulicach się jednak pojawia, mamy rówieśników czy młodszych, którzy jak to się mówi biegają z naszą muzyką, myślę, że nasz głos wyszedł na ulice.
IS: Ilość wyświetleń też zależy od tego, jaki budżet był na dany numer, bo jak wychodzi z klipem to zawsze ma więcej wyświetleń niż taki z okładką tylko.
Klipy nagrywacie wszystkie w Miłosławiu?
IS: Nie, ten Boyz ‘N the Hood nagrywaliśmy w Poznaniu.
PK: Kolega, który nagrywał był z Poznania i powiedział, że fajnie by było jakbyśmy nagrali to tam i pojechaliśmy.
IS: Dla nas to też była taka zmiana, bo cały czas pokazując te same miejsca te klipy stałyby się nudne.
PK: Ale ostatni klip, który nagraliśmy był kręcony w Mikonie, w opuszczonej szwalni w Miłosławiu. Większość lokalizacji jest w Miłosławiu, ale nie zamykamy się, żeby coś innego też pokazać i zmienić obraz.
W radiu raczej was nie słychać…
IS: Nie, ze względu na cenzurę (śmiech). Ten numer, który robiliśmy na 170- lecie bitwy pod Miłosławiem był puszczany w radiu, ale tematycznie raczej jesteśmy dla młodzieży i to jest za dużo brzydkich słów na radio.
PK: Nie pchamy się, nie chcemy na siłę. Byliśmy w na zaproszenie Radia Września na wywiadzie po numerze „Taekwondo”. On powstał z inicjatywy Marcina Grzybowskiego z Miłosławia, który trenuje taekwondo i chciałby to zobrazować. Napisaliśmy tekst, on to zaakceptował, klip nagraliśmy u niego na treningu i to był nasz pierwszy klip i duży numer. Ten kawałek wciąż zbiera wyświetlenia na YT.
Długo trwa proces twórczy?
PK: To zależy…Najpierw musisz mieć muzykę, żeby stworzyć tekst. Dzisiaj akurat kolega podesłał nam muzykę i nawet bylibyśmy w stanie napisać tekst dzisiaj i jutro go nagrać.
IS: Jak się już maksymalnie skupimy na czymś i ustalimy sobie cel, to kwestia dwóch dni i mamy gotowy numer.
PK: Mam na telefonie napisane mnóstwo tekstów, nawet niektóre powstały bez muzyki jedynie do jakiegoś rytmu z głowy. Opisuje sobie czasem coś żeby wyrzucić z siebie złość, pocisnąć. W tym gatunku można.
Zrobiliście kiedyś coś szalonego?
IS: Piotrek w tym roku zrobi (śmiech). Poleci paralotnią, zafundowaliśmy mu taki prezent na urodziny.
PK: Lubimy na koncercie pokrzyczeć mnóstwo głupich rzeczy, tak że niektórzy nawet wychodzą, ale niektórzy klaszczą więc spoko.
IS: Graliśmy koncert w amfiteatrze we Wrześni, tam zdania były bardzo podzielone (śmiech).
PK: Naszym zdaniem zagraliśmy super i ludzie, którzy byli też mówili, że fajnie, ale organizator…
Ale skoro jesteście głosem ulic i rapujecie o życiu, to nie macie na pieńku z policją?
IS: Raczej nie zadzieramy z prawem (śmiech).
PK: Mamy piosenkę „J***ć policję” ale nie mieliśmy z ich strony negatywnego odbioru, nie zatrzymują nas przez to, nie odpłacili się. Teraz w policji często pracują osoby w naszym wieku, więc nie mamy jakiegoś problemu z nimi.
IS: No i rozumieją też ten dystans. Ktoś przecież jest mundurowym ale też normalną osobą, która zrozumie, że to muzyka.
PK: Raz jechałem od Igora, zatrzymali mnie na Bugaju. Sprawdzili dokumenty i pytają „Zarapujesz coś nam?”, a ja mówię „nie no, śpieszę się do chaty”, a oni na to „dobra, jedź” (śmiech).
Czyli nie było gry na zasadzie, że jak zarapujesz, to nie dostaniesz mandatu?
PK: (śmiech) Nie, nie było takiej gry, ale jakby można było tak robić, byłbym na to otwarty.
IS: Musielibyśmy mieć większy fejm (śmiech).
Wasi ulubieni raperzy, inspiracja? Trochę stylem pasujecie do Rycha albo wczesny Paluch…
PK: Poznański styl, za dzieciaka się słuchało Rysia, Molesta, teraz bardzo lubię Śliwę, mocno poszedł do przodu, podoba mi się jego styl, ale nie kopiujemy.
IS: Cała poznańska scena, Góral. Słucham dużo rzeczy, nie ograniczam się tylko do hip-hopu.
Słuchacie też raperów reprezentujących inny gatunek?
IS: Lubię Polską Wersję, ale to też w sumie uliczny rap. Dużo tych osób ze sceny tworzy wokół siebie pijar, który nie jest prawdziwy, a ważne jest to jak się pokażesz ludziom, a nie to o czym nawijasz. Patrzą na to jak wyglądasz, jak mówisz i co robisz.
PK: Coś tam się sprawdza, bo wiadomo, teraz media są zarzucane nowościami, więc nieraz puści się coś innego, Żabson jakiś, albo ktoś inny. No Mata odpada bo to tylko kozactwo i pozerstwo.
IS: Mata to przykład, że potrzebny jest wizerunek.
PK: No i dobra promocja, bo to co zrobił teraz wokół swojej płyty w sumie mówi, że to nie przypadek. Tak akurat złapali go z piątką jarania kiedy miała wyjść jego płyta „Skute Bobo”. Słabe trochę.
IS: Ale ktoś o tym usłyszy i zyska nowe osoby, więc biznes się nakręca. Nie ważne jak robisz szum, ważne żebyś go robił. Być może dlatego też nie jesteśmy tak znani bo robimy swoje i nie robimy jakichś głupot, żeby ktoś o nas usłyszał.
Jeździcie na koncerty, festiwale?
PK: Ostatni rok poświęciliśmy na zbudowanie płyty, raczej nie jeździmy chyba, że nas ktoś zaprosi.
IS: Pracujemy nad tym długo, bo robimy to własnym nakładem i staramy się, żeby było to dobrze zrobione, z dobrą jakością.
PK: Moglibyśmy grać częściej, ale zależy nam na tym, żeby robić to co lubimy najbardziej, czyli nagrywanie i pisanie tekstów.
Macie kontakt z okolicznymi twórcami?
PK: Mamy, z chłopakami ze Środy czy Wrześni. Nagraliśmy numer z Gru ze Środy, pozdrawiamy serdecznie! Z Jankesem, Guciem i Mataczem z Wrześni. Gracze z okolic, którzy nam się podobali znaleźli się na ostatniej płycie bo cała jest zbudowana na featach, czyli z zaproszeń o dogranie się do naszego numeru.
Marzycie o nagraniu kawałka z jakimś znanym artystą?
IS, PK: No właśnie dzisiaj był temat (śmiech).
PK: Rozmawialiśmy o tym dzisiaj, że chcielibyśmy nagrać z Rychem, to już byłoby spełnienie marzeń.
IS: No i to już taki poziom, że poczulibyśmy, że robimy to dobrze. Zrobienie numeru z Rychem to bardzo wysoka półka. To osoba szanowana, idol i prekursor, jakby nie było, to pierwsze zetknięcie z rapem to płyta „Na Legalu”.
PK: Rychu, Śliwa i Ramona 23.
„Bitwa pod Miłosławiem” – interesujecie się lokalną historią? Co w niej cenicie?
PK: Historia lokalna była też w szkole. Jesteśmy lokalnymi patriotami.
IS: Wychowaliśmy się tu i czuliśmy potrzebę, żeby coś takiego nagrać. To już było prawie 4 lata temu, a dziś ludzie mówią, że to taki trochę hymn Miłosławia.
PK: Mój ojciec bardzo się lokalną historią interesuje i mnie w tym popierał, ale to była inicjatywa władz gminy. Poprosili nas, bo zbliżała się 170. rocznica, napisaliśmy tekst, ułożyliśmy muzykę, a gmina sfinansowała klip.
IS: Trochę była jednak konsternacja, bo nie wiedzieli, czego się do końca spodziewać. Na prezentacji w gminie władze siedziały spięte, ale potem zaczęli się trochę bujać, na koniec stwierdzili jednak, że jest klasa (śmiech). Mówimy o poważnych rzeczach, więc nie można robić z siebie durnia. Coś pewnie jeszcze zrobimy o historii, ale na spokojnie.
PK: Nie chcemy za dużo zdradzać, ale w tym lub w przyszłym roku chcemy upamiętnić pewne ważne wydarzenie w historii Wielkopolski, ale bez spoilerów, zobaczymy co czas przyniesie.
IS: Najbardziej w historii Miłosławia cenimy waleczność. W herbie mamy wieżę, co obrazuje postawę wszystkich miłosławian i podkreśla tą naszą odwagę.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz