Ksiądz Łukasz Słociński, ciężko raniony podczas napadu, do którego doszło pod koniec lipca w Środzie, powrócił do parafii w Dąbrówce, gdzie pełni funkcję wikariusza. Duszpasterz powoli wraca do zdrowia.
O tragicznych wydarzeniach, do których doszło w Środzie 28 lipca, mówiła cała Polska. Do jednego z domów przy ulicy Dąbrowskiego przez okno włamał się mężczyzna, który następnie w pomieszczeniach na parterze natknął się na syna właścicielki nieruchomości, księdza Łukasza, który korzystając z urlopu odwiedził swoją mamę. Napastnik zaatakował księdza, uderzając go młotkiem w głowę. Następnie sprawca udał się na piętro budynku, gdzie za pomocą młotka zadał ciosy w głowę mamie księdza. Służby ratunkowe zaalarmowały wnuczki kobiety, które także przebywały w tym domu, jednakże w czasie napaści spały, a włamywacz na szczęście nie wszedł do wszystkich pomieszczeń. Życia 84-letniej właścicielki nieruchomości, cenionej dentystki, nie udało się uratować. Obrażenia, jakie odniósł jej syn, okazały się na tyle poważne, że mężczyzna musiał natychmiast zostać poddany długotrwałej operacji, po której został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Kilka godzin po napadzie policjanci zatrzymali 48-letniego obywatela Mołdawii, który przyznał się do zabójstwa, usiłowania zabójstwa oraz kradzieży z włamaniem. Mężczyzna w Polsce przebywał nielegalnie, mieszkał w Środzie ze swoją partnerką. Usłyszał też zarzut znęcania się nad nią i pobicia tuż przed tym, jak poszedł do pobliskiego domu, gdzie dokonał zbrodni. Obecnie jest poddany obserwacji psychiatrycznej. Dopiero po jej zakończeniu będzie można sprawę skierować do sądu.
W sobotę 3 sierpnia odbył się pogrzeb doktor Elżbiety Słocińskiej. Ksiądz Łukasz nie mógł towarzyszyć mamie w ostatniej drodze – przebywał w Szpitalu Miejskim im. J. Strusia w Poznaniu, a lekarze nadal oceniali stan jego zdrowia jako zagrażający życiu. Kilka dni później został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej.
- Przesłuchaliśmy go jeszcze w szpitalu. Samego zdarzenia nie pamięta. Wie tylko, że obudził się w kałuży krwi i że pomogły mu bratanice. Rozpoznał jednak zrabowane przedmioty i wskazał, które należały do jego matki, a które do niego – powiedział dziennikarzom „Faktu” prokurator Łukasz Wawrzyniak z Poznania.
Z każdym dniem ksiądz Łukasz wracał do sił, ale czekała go jeszcze długa rehabilitacja, którą odbył w ośrodku niedaleko Gostynia. Przed świętami Bożego Narodzenia portal Katolicki Śrem poinformował, że ksiądz Łukasz Słociński zakończył rehabilitację w ośrodku i powrócił do parafii pw. św. Urszuli Ledóchowskiej w Dąbrówce koło Poznania.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz