Zamknij

Agnieszka Osinska: „Chcę, by kobiety mogły doświadczyć magii porodu”

Aleksandra MarciniakAleksandra Marciniak 12:33, 09.04.2025 Aktualizacja: 12:53, 09.04.2025
Skomentuj fot. Facebook Porodówka Średzka fot. Facebook Porodówka Średzka

Poród to jeden z najważniejszych momentów w życiu kobiety. Jest to także czas, w którym kluczową rolę odgrywają położne. Jedną z nich jest średzianka Agnieszka Osinska – specjalistka z pielęgniarstwa ginekologiczno-położniczego, a od czerwca 2024 roku Położna Oddziałowa Szpitala Średzkiego Serca Jezusowego. Zawód położnej to dla niej coś więcej niż praca – to powołanie i pasja, którą realizuje każdego dnia. W rozmowie z nami opowiada o codziennych wyzwaniach na bloku porodowym, dzieli się swoimi marzeniami i zdradza, jak znajduje czas na odpoczynek w natłoku obowiązków.

Położnictwo – nie zawód, lecz powołanie

Agnieszka Osinska blisko 20 lat temu stanęła przed wyborem ścieżki zawodowej. Początkowo marzyła o studiowaniu chemii, jednak los miał dla niej inny plan. Przeglądając ulotki Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, po raz pierwszy zainteresowała się położnictwem. To był moment, który całkowicie odmienił jej życie.

– Od dziecka fascynowały mnie narodziny i wszystko, co z nimi związane. Pamiętam, jak jako mała dziewczyn ka dostałam od rodziców lalkę Barbie, która była w ciąży. Było w tym coś niezwykłego. Myślę, że to właśnie wtedy narodziło się we mnie ziarenko zainteresowania położnictwem, które z czasem wykiełkowało – wspomina.

Dziś nie wyobraża sobie innej pracy. Jest położną oddziałową, a jej misją jest zapewnienie kobietom jak naj lepszych warunków do porodu – tak, by mogły przeżywać go świadomie, w poczuciu bezpieczeństwa i szacunku dla fizjologii ich ciała.

Porodówka od kulis

Praca położnej oddziałowej to nie tylko opieka nad rodzącymi, ale także ogromna odpowiedzialność organizacyjna i administracyjna. Każdy dzień rozpoczyna się od odprawy z zespołem lekarzy i położnych, podczas której omawiane są przypadki pacjentek i planowane działania. Oprócz tego trzeba sprawdzić sprzęt, dbać o dokumentację medyczną i zarządzać personelem. Mimo licznych obowiązków biurowych nasza rozmówczyni nie wyobraża sobie pracy bez obecności na sali porodowej.

– Porodówka działa na mnie jak magnes. Nie potrafię usiedzieć za biurkiem, dlatego często można mnie spotkać na weekendowych dyżurach. Tam czuję się na swoim miejscu – mówi z uśmiechem.

Jak dodaje, nie ma dwóch takich samych dni na bloku porodowym. Czasami trzeba szybko reagować na komplikacje, innym razem dzień płynie spokojnie. Kluczowa jest umiejętność zarządzania stresem, szybkie podejmowanie decyzji oraz współpraca z zespołem.

– Uwielbiam pracę na sali porodowej. Mam cudowny zespół położnych, które tworzą to miejsce. Chcę, by kobiety mogły doświadczyć magii porodu. Chcę, by mogły pięknie urodzić swoje dzieci. Z pasją i zaangażowaniem wspieram kobiety w trakcie porodu, dbając o ich komfort, bezpieczeństwo i dobre samopoczucie – przyznaje.

Wyzwania i trudne momenty

Choć praca na oddziale położniczym kojarzy się głównie z radością i na rodzinami, są też chwile, które wymagają niezwykłej siły psychicznej. Jak opowiada nasza rozmówczyni, praca na bloku porodowym wiąże się z wieloma wyzwaniami, które wymagają dużej odporności emocjonalnej i profesjonalizmu. Jednym z największych jest nieprzewidywalność każdej sytuacji – porody są różne, a czasami przebiegają w sposób, którego nie da się zaplanować – położna musi być przygotowana na różne scenariusze. Komplikacje medyczne, zmiany w stanie zdrowia matki lub dziecka, a także sytuacje wymagające szyb kich decyzji, to momenty, które niosą ze sobą ogromną odpowiedzialność. Jak dodaje, w pracy na oddziale porodowym istotne jest także wsparcie emocjonalne, które położna zapewnia rodzącej. W chwilach lęku, zmęczenia czy stresu rodząca potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. To wyzwanie, by być wsparciem i pomagać kobiecie przejść przez ten wyjątkowy moment z poczuciem komfortu.

Kolejną trudnością jest długi poród, który bywa wyczerpujący zarówno dla rodzącej, jak i dla całego zespołu medycznego. Czasami trzeba stawić czoła zmęczeniu, jednocześnie nie tracąc koncentracji i dbając o bezpieczeństwo matki i dziecka. Zdaniem Agnieszki Osinskiej jednak największym trudem jest poród martwego dziecka. I to tego typu sytuacje najbardziej zapadają w pamięć.

– Choć momenty związane z trudnymi porodami, zagrożeniem życia matki lub dziecka, mogą być bardzo obciążające, to staram się w takich chwilach skoncentrować na tym, co najważniejsze: na działaniach, które zapewnią bezpieczeństwo i pomoc. Po porodzie, kiedy sytuacja się ustabilizuje, często znajduję czas na chwilę refleksji, aby zregenerować się i prze analizować, co się wydarzyło. Mogę także podzielić się swoimi emocjami z koleżankami z zespołu, co pomaga w procesie radzenia sobie z trudnymi przeżyciami. Mamy również wsparcie psychologa – tłumaczy położna.

Mama szóstki dzieci

Jak przyznaje Agnieszka Osinska po intensywnym dyżurze szuka chwili na odpoczynek, choć jako mama szóstki dzieci ma niewiele czasu dla siebie. 

– Odpoczynek po intensywnym dyżurze na bloku porodowym, szczególnie dla mamy wielodzietnej, jest niezwykle ważny, ale jest nie lada wyzwaniem. Jeśli to możliwe, szukam chwili dla siebie w cichym miejscu, nawet przez kilka minut. To pomaga naładować baterie. O drzemce mogę tylko pomarzyć. Przyjemność sprawia mi czytanie książek, spacer z psem na świeżym powietrzu. Aromaterapia i głębokie oddychanie pomagają mi uspokoić umysł i ciało. Uwielbiam taniec oraz jazdę na rowerze – opowiada.

Zdaniem naszej rozmówczyni, umiejętnie łączy ona obowiązki zawodowe z życiem rodzinnym, starając się znaleźć równowagę między pracą, wychowaniem dzieci i codziennymi obowiązkami domowymi, a jej doświadczenie w obu tych rolach pozwala jej lepiej rozumieć potrzeby zarówno mamy, jak i rodzin.

„Marzy mi się poprawa systemu opieki zdrowotnej”

– Chciałabym, by wszystkie porodówki wprowadziły nowe holistyczne podejście do porodu: porody w wodzie, porody naturalne z pełnym szacunkiem do fizjologii kobiety, bez zbędnych interwencji medycznych. Chciałabym, by przestano straszyć kobiety porodem. Chciałabym, by kobieta zawsze czuła się najważniejsza w porodzie, by czuła się bezpieczna, szanowana i wspierana. By każda mama i dziecko miały jak najlepsze doświadczenie porodu. By kobieta mogła urodzić w pozycji, w jakiej jej wygodnie (oczywiście jeśli jej stan i stan dziecka na to pozwala). By nie bała się mówić na sali porodowej, czego chce, a czego nie chce – tłumaczy Agnieszka Osinska.

Nasza rozmówczyni marzy również o poprawie systemu opieki zdrowotnej, wprowadzeniu zmian, które zapewnią lepsze warunki zarówno dla kobiet, jak i dla personelu medycznego. Chciałaby również, by większa była świadomość społeczna na temat roli położnej w opiece zdrowotnej, a praca położnych była bardziej doceniana, a nasz zawód traktowany na równi z innymi specjalistami medycznymi. Prywatnie natomiast czuje, że duchowo ma już wszystko, czego potrzebuje. Jeśli chodzi jednak o marzenia materialne, pragnie dużego, przestronnego domu, w którym cała jej rodzina mogłaby znaleźć swoje miejsce.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%