Zamknij

Gdzie ma wybudować oborę? Trwa spór z mieszkańcami

11:49, 22.12.2022 . Aktualizacja: 12:02, 22.12.2022
Skomentuj Grażyna Woźniak właścicielka Gościńca "U Leny" Grażyna Woźniak właścicielka Gościńca "U Leny"

Walka mieszkańców Czeszewa przeciwko budowie przez młodego rolnika ogromnej obory na prawie 300 sztuk bydła trwa już od marca. Lokalizacja budynku wśród mieszkańców całej miejscowości, a zwłaszcza ulicy Leśnej, na której inwestycja ma powstać budzi wiele kontrowersji i sprzeciwu.

Mieszkańcy protestowali, nie chcą by ich dzieci wychowywały się w takich warunkach. - Dzięki inwestycji będziecie mieć lepiej, a ja w zamian dostanę muchy i życie z zamkniętymi oknami - mówił jeden z mieszkańców. - Jestem wdową. Utrzymuję dom. Mam dziecko - mówiła kobieta pracująca w ośrodku agroturystycznym “U Leny”. Inwestor pytał, gdzie ma wybudować obory, jak nie na wsi? Zapewniał że w oborze nie będzie setki świń tylko krowy, które nie mają tak uciążliwego zapachu. Ojciec młodego inwestora zapewniał, że można wprowadzić automatyzację. Pytał, czy mieszkańcy zazdroszczą mu pracy. Rada Miejska jakiś czas temu zgodziła się opracować plan dla rejonu ulicy Leśnej, żeby zablokować m.in. budowę. W rozmowie z właścicielką Gościńca “U Leny”, od którego planowana obora wraz  z inną zabudową znaleźć ma się w odległości 60 metrów, dowiadujemy się, co o tej sprawie sądzą mieszkańcy Czeszewa.

Z Grażyną Woźniak, właścicielką pobliskiej agroturystyki, rozmawiał Filip Walczak. Z inwestorem nie udało się porozmawiać.

F.W: W jaki sposób dowiedziała się pani o planach budowy obory?

G.W: Dowiedziałam się w marcu z obwieszczenia, które wywiesił sołtys w gablocie. Informacja rozeszła się natychmiast po całej miejscowości, jak i gminie, dwa tygodnie później wszyscy mieszkańcy Czeszewa zebrali się, żeby zacząć zbierać podpisy przeciwko budowie. Podpisali się pod sprzeciwem z własnej woli. Liczba podpisów, które udało nam się zebrać to ponad 200. Deklaracja została zawieziona do siedziby gminy Miłosław. Od tego wszystko się zaczęło.

F.W: Czyli nikt wcześniej nie powiedział o planach budowy?

G.W: Nikt nic nie wspomniał. Z inwestorem obory byliśmy w dobrej relacji sąsiedzkiej. Nie było między nami żadnych zgrzytów. Każdy żył z każdym w zgodzie, wszyscy mieli o drugim dobre zdanie, żyliśmy w pozytywnych relacjach. Było to dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem, gdy dowiedziałam się o planach budowy, aczkolwiek nie zabraniam rozwijać się młodemu rolnikowi. Bardzo dobrze, że się rozwija, tylko nie na naszej ulicy, gdzie jest dużo nowych domów, gdzie mieszkają młodzi ludzie z dziećmi. Dzieci jak to dzieci, na świeżym powietrzu latem czy zimą chcą się bawić. Wszyscy wiemy, że inwestor ma gdzie indziej ziemię, na której mógłby wybudować taką oborę z dala od miejsca zamieszkania innych ludzi. Gdyby powstała obora, to wszystkie domy, działki stracą na sporo na wartości. Po wybudowaniu obory już nikt nie będzie mógł grillować czy spokojnie otworzyć okna w domu, ponieważ będzie fetor i muchy.

F.W: Myśli Pani, że wybudowanie takiego obiektu miałoby duży wpływ na pani działalność agroturystyczną oraz innych mieszkańców ulicy Leśnej, jak i całego Czeszewa?

G.W: Podejrzewam, że gdyby doszło do wybudowania takiej obory, to skończyłaby się moja działalność Gościńca “U Leny”, jak i sąsiedniego ośrodka pana Waldemara Lewandowskiego “U Kazia”. Pan Waldemar w rozmowie ze mną mówił, że najlepiej byłoby sprzedać nasze ośrodki i szukać pracy, tylko kto chciałby kupić taki teren, gdzie obok znajduje się ogromna obora. Niedawno zamknęli nas z powodu pandemii, nie zarabialiśmy, pieniądze z tarczy finansowej starczyły tylko na ogrzanie budynków oraz podatki. Przy 15 - stopniowym mrozie budynek nie może stać nieogrzany, bo rury mogą pęknąć, a wtedy cały budynek nadaje się do remontu. Na terenie agroturystyki “U Leny” znajduje się również zarybiony staw, od którego odległość do obory będzie wynosić 60 metrów. Teraz, gdy zaczynam finansowo się prostować po epidemii, to niestety kolejny kłopot powstaje. Jeśli plany się nie zmienią i budowa będzie miała się rozpocząć, to możemy sięgnąć po inne środki, jak blokowanie budowy, protesty czy środki przekazu masowego jak telewizja.

F.W: Niedawno odbyło się spotkanie mieszkańców przeciwnych pomysłowi z inwestorem oraz projektantem obory. Co z niego wynikło?

G.W: Mieszkańcy wyrazili swoje niezadowolenie i sprzeciw wobec budowy. Wieś się wypowiedziała inwestor wysłuchał. Paradoksem jest to, że inwestor dostał zgodę z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu bez wizji lokalnej, co było dla wszystkich zaskoczeniem, zwłaszcza, że tuż obok znajduje się Żerkowsko-Czeszewski Park Krajobrazowy, który to jest miejscem lęgowym dla ptactwa, dwa gospodarstwa agroturystyczne, stawy rybne i rów, który jest dopływem Warty. Ktoś nabył działkę budowlaną i chciał na niej wybudować dom, złożył do Ochrony Środowiska wniosek i nie dostał pozwolenia. U mieszkańców zebranych na spotkaniu takie decyzje wywołały śmiech. Ja również na tym spotkaniu się wypowiedziałam. Wiem, jak wygląda praca na gospodarstwie, nie jest łatwa, ja również się napracowałam, żeby gościniec “U Leny” prosperował, a wygląda to tak, że inwestor będzie zadowolony z inwestycji, a ja będę musiała zamknąć działalność. Trzeba pamiętać, że ja, jak i Waldemar Lewandowski, z którym się wzajemnie wspieramy w działalności, zatrudniamy pracowników. Planowana obora ma być w pełni zautomatyzowana, gdzie nie będzie potrzeby zatrudniania pracowników.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%