Rajd Koguta to coroczna impreza motoryzacyjna o charakterze charytatywnym, organizowana w weekend Bożego Ciała. Uczestnicy, miłośnicy zabytkowych pojazdów z całej Polski, rozpoczynają trasę w Oławie, a meta zmienia się co roku. Dotychczas dotarli do Książa, Karpacza, Nysy, Mielna, Zakopanego, Giżycka, Stegny i Mrągowa.
Dla miłośników motoryzacji udział w Rajdzie Koguta to nie tylko doskonała zabawa, możliwość podziwiania atrakcji czekających podczas trasy i okazja do wymiany doświadczeń z innymi użytkownikami starych pojazdów, ale także niesienie pomocy. Rajd Koguta to impreza charytatywna, dzięki której w ośmiu dotychczasowych edycjach udało się zebrać ponad 7,3 miliona złotych, które zostały przeznaczone na pomoc dla 1 500 chorych dzieci.
W czwartek 19 czerwca wystartowała 9. edycja rajdu. Tym razem, licząca około 430 kilometrów długości, trasa z Oławy wiodła przez województwa dolnośląskie i śląskie, a kończyła się w Piwnicznej Zdrój, w województwie małopolskim.
Rajd jest dedykowany dla pojazdów wyprodukowanych przed 1994 rokiem, dlatego na drogach królowały fiaty 125 i 126p, polonezy, wartburgi, trabanty, a nawet żuki i nysy, choć udział mogą brać także młodsze pojazdy. Łącznie wystartowało 2 500 załóg samochodowych oraz użytkownicy jednośladów.
Wśród tych wszystkich klasycznych pojazdów znalazł się polonez atu plus z 1999 roku z numerem startowym 1149, za kierownicą którego zasiadł Krystian Stachowiak. Załogę stanowili: ojciec Krystiana – Ryszard oraz koledzy: Jacek Kuźma i Marcin Serafiniak, Wszyscy są mieszkańcami Sulęcinka. Wspominają, że choć nie obyło się bez niespodzianek, to udział w rajdzie był dla nich odskocznią od codziennych spraw i okazją do spotkania wspaniałych ludzi. „Rajd Koguta” uważają za niesamowitą przygodę, ale zwracają także uwagę na charytatywny wydźwięk akcji. Wpisowe wynosi 1 000 złotych od załogi i jest przeznaczane na szczytny cel. Rekordowa frekwencja w tegorocznej edycji rajdu, przeprowadzone licytacje oraz zbiórki do skarbonek spowodowały, że zebrano przeszło 3,6 miliona złotych, czyli prawie połowę kwoty zebranej podczas wszystkich wcześniejszych edycji.
Choć uczestnicy mieli do przebycia 430 kilometrów, to każdy musiał jeszcze dojechać do Oławy z miejsca zamieszkania i wrócić do domu z Piwnicznej Zdrój. W ten sposób dla czteroosobowej ekipy z Sulęcinka oraz poloneza atu z przyczepką Niewiadów trasa wydłużyła się do 1 280 kilometrów. Pełni wrażeń do domu wrócili w niedzielę 22 czerwca i już zapowiadają swój udział w przyszłorocznej, jubileuszowej edycji rajdu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu glospowiatusredzkiego.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz