Kolejny rok trwają w okolicach Grodziszczka wykopaliska archeologiczne. Dużym wsparciem projektu jest grupa uczestników letniej szkoły antropologii organizowanej przez Fundację SLA-VIA, którzy do pracy przylecieli aż ze Stanów Zjednoczonych oraz Kanady i Australii.
Od 2014 roku sukcesywnie prowadzone są w okolicach Grodziszczka wykopaliska archeologiczne. Silną grupą wsparcia są polscy oraz amerykańscy studenci. Obecnie prace na odkrywanym cmentarzysku prowadzone są przez już drugą w tym roku grupę studentów. W otwartych wykopach natrafiono nie tylko na groby, ale również na ślady osadnictwa. Studenci mają okazję nie tylko poznać tajniki pracy archeologów, ale także na żywo zobaczyć ludzki szkielet, gdyż u siebie w Stanach nie mogą prowadzić badań na cmentarzach. W wykopaliskach w tej grupie udział biorą dwie studentki i dwóch studentów z Polski oraz grupa dwunastu studentów antropologii i archeologii ze Stanów Zjednoczonych, Australii oraz Kanady. Grupa studentów odjedzie 12 sierpnia, a wszelkie prace zakończone zostaną przez archeologów z Rezerwatu Archeologicznego Giecz. Wtedy wykopaliska prowadzone będą do końca bez studentów. Po stanowisku archeologicznym, oddalonym od grodu kilkaset metrów w kierunku Nowojewa i Biskupic, oprowadziła nas Magda Miciak – archeolog z Rezerwatu Archeologicznego w Gieczu.
Do tej pory, podobnie jak w ubiegłych latach, nie zostali znalezieni wojowie. Na odkrywanym cmentarzu znajdują się pochówki zwykłych mieszkańców osady, choć niektóre z nich, jak na przykład w przypadku jednego z dzieci, wskazują na to, że chowano tu również ludność bogatszą. Wywnioskować to można po bogatym wyposażeniu w biżuterię niektórych szkieletów.
Przybyli studenci mogą zaznać pracy w terenie, która jest równocześnie dla nich kursem. Po zakończonych pracach otrzymują zaświadczenie, które jest dość istotne w ich szkołach. Oprócz tego pobyt w Polsce jest okazją do prowadzenia badań nad historią dużo starszą, niż ta ich krajów.
Podczas wykopów tworzone są również rysunki, na których zaznaczane są groby, a także znalezione ślady po osadnictwie i miejsca, gdzie widać wyraźną ingerencję człowieka (inny kolor ziemi), lecz przez brak znalezisk nie jest wiadome, co było w danym miejscu. Na obszarze badanego cmentarzyska archeolodzy znajdują nie tylko kości, ale również przedmioty codziennego użytku. Zazwyczaj są to kawałki garnków, nożyków, z którymi byli chowani gieczanie czy też elementy trumien, których nie było wiele. Zdecydowana większość osób chowana była po zawinięciu w całun. Większość ciał ułożonych jest głową w kierunku wschodnim lub zachodnim. Ułożenie w inny sposób trafia się rzadko.
Po zakończeniu prac na stanowisku studenci udają się na odpoczynek oraz oczyszczenie znalezionych kości, nożyków i innych znalezionych elementów. W związku z trwającą budową i termomodernizacją w Szkole Podstawowej imienia Pierwszych Piastów w Gieczu, studenci w tym roku nocują i mają pracownię w Szkole Podstawowej imienia Jana Pawła II w Dominowie. Jest to pewnym utrudnieniem, ponieważ studenci zależni są od autobusu, ale nie przeszkadza im to. Niekiedy pogoda krzyżuje ich plany, szczególnie deszcze, przed którymi konieczne jest zakrywanie części sprzętów. Mimo to prace przebiegają zgodnie z założeniem i jak przyznała archeolog Magda Miciak studenci pilnie uczą się, w jaki sposób pracować podczas odkrywania dawnych pochówków.
– W Polsce nie wolno prowadzić ba-dań archeologicznych na cmentarzach żydowskich, a w Ameryce nie wolno robić tego na żadnym cmentarzu. Dlatego będący tu studenci mają okazję uczestniczyć w badaniach, jakich nie wolno im przeprowadzać w ich krajach – powiedziała Marta Rychtarska, antropolog z MPP na Lednicy, która zaangażowana jest w badania.
Warto dodać, że w tym roku prowadzone są również badania przy kościele. Tam odkrywane są mury i prace odbywają się bez studentów zza granicy. Badaniami przy kościele kieruje archeolog Teresa Krysztofiak, która prowadziła badania archeologiczne przy kościele kilka lat temu.
Pracownicy Rezerwatu Archeologicznego w Gieczu podkreślają, że miejscowi rolnicy chętnie współpracują z archeologami. W tym roku, tak jak w ubiegłych latach, archeolodzy mają możliwość pracować na polu Marcina Fressera.
– Podziękowania należą się panu Marcinowi Fesserowi, na którego polu aktualnie prowadzimy badania, a który udziela archeologom zgody na wykopaliska, za każdym razem, ilekroć o to prosimy. Pomaga nam od 2014 roku – podkreślają archeolodzy.
Prowadzone w tym roku prace nie są ostatnimi, ponieważ archeolodzy wyznaczone mają jeszcze miejsca, których do tej pory nie zbadali, a gdzie mogą znajdować się pozostałości osady lub też dalsza część cmentarza. Dlatego też prace prowadzone będą również w przyszłych latach.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz