Zamknij

Majątek znanej firmy idzie pod młotek. W czwartek licytacja!

15:13, 14.12.2022 MD Aktualizacja: 15:16, 14.12.2022
Skomentuj

Większość Czytelników urodzonych w pierwszej połowie lat 70. ubiegłego stulecia lub wcześniej z pewnością pamięta czasy, gdy papier toaletowy był towarem deficytowym. W sklepach pojawiał się niezwykle rzadko, a najprościej można było go zdobyć w skupie makulatury. Mieszkańcy Środy mieli łatwiej – w pobliżu powstał zakład produkcyjny. Jego losy były burzliwe, a dziś już nie istnieje. To, co niego zostało, za jutro pójdzie pod młotek.

Jedyny taki zakład w okolicy

W Olszewie niedaleko Środy w 1988 roku powstał jeden z pierwszych w Polsce prywatnych zakładów papierniczych. Jego budowa trwała ponad dwa lata, a właściciel od początku nosił się z zamiarem stworzenia kompletnej linii produkcyjnej. Zakład skupował makulaturę, którą następnie przerabiał na wyroby papiernicze. Głównym produktem był papier toaletowy – towar w tamtych czasach wręcz niedostępny. Wytwórnia Artykułów Higienicznych miała swoją technologię, która umożliwiała produkcję papieru wyłącznie z makulatury. Masa papiernicza powstawała w rozwłókniaczu, zwanym hydropulperem, następnie pompowana była do kadzi magazynowej, skąd trafiała na sita maszyn papierniczych. Tu, po odsączeniu wody, sprasowaniu i ogrzaniu masy na cylindrach, powstawały ogromne bele papieru, które następnie przewijane były w hali konfekcji na wałki o średnicy rolki papieru toaletowego. Wałki te, po zaklejeniu banderolą z charakterystycznym logo firmy, były cięte na rolki. Gotowy produkt pakowany w foliowe worki, wyjeżdżał do klientów w całej Polsce. Spory rynek zbytu stanowili też odbiorcy zagraniczni. Z początku znaczna część produkcji była eksportowana do Niemiec.

Lata prosperity WAH

Firma od początku była skazana na sukces. Produkcja uzależniona była jedynie od dostaw makulatury, a tej na rynku nie brakowało. Nie brakowało też odbiorców, ponieważ problem z dostępem do papieru toaletowego nie skończył się wraz z upadkiem komunizmu. Nadal w Polsce nie było zbyt wiele zakładów produkujących papier toaletowy. Firma miała własną kotłownię, która ogrzewała hale produkcyjne, a przede wszystkim wytwarzała parę niezbędną w procesie produkcji. Zakład miał też swój warsztat, którego pracownicy serwisowali maszyny produkcyjne i wykonywali usługi zewnętrzne. W kolejnych latach wybudowany został biurowiec i budynek socjalny. Firma przerodziła się w Zakład Pracy Chronionej, dając zatrudnienie osobom z niepełnosprawnościami. W tym czasie działał gabinet lekarski, na pełen etat zatrudniona była pielęgniarka, a pracownicy na miejscu poddawani byli okresowym badaniom. Takich warunków nie gwarantował żaden prywatny średzki zakład pracy. Do podjęcia pracy w WAH zachęcały także zarobki.

Zakończenie produkcji

Z czasem firma zaczęła popadać w kłopoty. Zmienił się rynek zbytu, w sklepach pojawił się delikatniejszy papier produkowany z czystej celulozy. Właściciel uskarżał się na nieuczciwych kontrahentów. Trudno dziś stwierdzić jednoznacznie, co przyczyniło się do zamiany sukcesu w klęskę. Jeszcze w 2002 roku zakład został wyróżniony certyfikatem jakości za „europejski standard papierowych artykułów toaletowych i sanitarnych”. Niezbyt to jednak pomogło, dlatego wkrótce do firmy wszedł syndyk. W kolejnych latach działalność prowadziły różne spółki. Nigdy już później nie udało się poprawić sytuacji finansowej zakładu. Mimo poszerzenia produkowanego asortymentu o ręczniki papierowe, czy sprzedaży płynu do mycia naczyń z logo WAH, nastały ciężkie lata dla zakładu w Olszewie. Produkcja została całkowicie zakończona pod koniec 2017 roku. Od tamtej pory w budynkach nie działo się nic, a właściwie działo się wiele.

Zamienia się w ruinę

Zakończenie produkcji nie wiązało się wcale z zamknięciem zakładu. Wprost przeciwnie. Z czasem stał się on bardziej otwarty, niż kiedykolwiek. Zniknęło wyposażenie i wszystko, co przedstawiało jakąś wartość materialną. Została wprawdzie brama wjazdowa, ale brak furki i ubytki w ogrodzeniu umożliwiały każdemu wejście na teren byłego zakładu. W ten sposób stał on się miejscem odwiedzanym przez wandali. Zniszczone zostały meble, ze ścian powyrywano kable, a część szyb powybijano. W ogólnym bałaganie, panującym wewnątrz pozostałości biura, piętrzą się dokumenty, których nikt nie zabezpieczył. Jak poinformowali nas Czytelnicy, znaleźć tam można nie tylko stare rachunki i faktury, ale także akta osobowe pracowników, zawierające dane wrażliwe. Nie udało nam się wyjaśnić, dlaczego spółka, która nadal widnieje w Krajowym Rejestrze Sądowym jako aktywna, nie dopełniła obowiązku zabezpieczenia dokumentacji.

Całość na sprzedaż

To, co do dziś zostało z zakładu jeszcze w grudniu trafi pod młotek. Komornik Sądowy informuje o pierwszej licytacji nieruchomości, która ma się odbyć w budynku Sądu Rejonowego w Środzie 15 grudnia o godzinie 12:30. Aby wziąć udział w licytacji wystarczy wpłacić wadium w kwocie 37 900 zł, co stanowi dziesiątą część szacowanej wartości nieruchomości. Sprawdziliśmy, dlaczego atrakcyjnie położoną dużą działkę z zabudowaniami można kupić za tak niską kwotę. Nieruchomość składa się z sześciu działek o łącznej powierzchni 18 192 m2.. Biorąc pod uwagę fakt, że cena metra kwadratowego gruntu przeznaczonego pod tereny inwestycyjne wynosi w Wielkopolsce nawet 180 zł, to całość mogłaby mieć wartość nawet powyżej 3 milionów złotych. W dodatku na działkach znajdują się budynki, media i jest ogrodzenie, co także powinno podnosić cenę. Okazuje się jednak, że sytuacja nie wygląda tak różowo.

Sporo problemów

Potencjalny kupiec musi się liczyć z wieloma problemami. Po pierwsze ceny działek nieznacznie spadły w ostatnim okresie, a te najdroższe ulokowane są zwykle w pobliżu największych aglomeracji i autostrad. Z Olszewa blisko jest jedynie do DK11 i DW432. Po drugie istniejące zabudowania są w fatalnym stanie technicznym i w większości nadają się do rozbiórki, bądź generalnego remontu. Ogrodzenie jest niekompletne, a najważniejszą kwestią są jednak śmieci. Zakład przez ostatnie lata działalności nie oddawał odpadów do utylizacji. Uzbierały się ogromne hałdy odpadów poprodukcyjnych, zmieszanych. - Szacunkowe koszty uprzątnięcia terenu i wnętrz obiektów budowlanych oraz utylizacja odpadów to kwota sięgająca co najmniej kilkuset tysięcy złotych – wyjaśnia Komornik Sądowy w obwieszczeniu o licytacji. Ten koszt będzie musiał ponieść nabywca.

Dziś trudno określić, czy znajdzie się nabywca. Być może ktoś zdecyduje się zapłacić cenę wywoławczą, czyli trochę ponad 284 tysiące złotych, a możliwe też, że za dwa tygodnie wielu chętnych stanie do licytacji aby kupić pozostałość zakładu, który jeszcze 20 lat temu był symbolem przedsiębiorczości.

(MD)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

JanJan

0 0

*%#)!& złodzieje 15:18, 15.07.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%