Sporo w ostatnim czasie mówi się o podwyżkach. Rosną ceny żywności, prądu, gazu, wielu usług, ale praktycznie wcale nie mówi się o opłatach za przeglądy techniczne samochodów. Od 2004 roku wciąż wynoszą tyle samo – 98 złotych.
W ubiegłym roku w Warszawie odbył się protest właścicieli stacji diagnostycznych. Niewykluczone, że będą kolejne… O opinię w temacie braku zmiany opłaty za przeglądy zapytaliśmy Bogdana Spochacza, właściciela serwisu i salonu samochodowego Peugeot i Renault w Środzie oraz diagnostę Pawła Woźnego.
- Nic się w tym kierunku nie robi, koszty sprzętu, urządzeń, które należy modernizować wzrosły, wymagania wobec diagnosty są bardzo wysokie. Diagności tak naprawdę są urzędnikami, którzy muszą wykonywać badanie techniczne, regulowane ustawą. Wynagrodzenia i wszelkie koszty wzrosły, a opłata za badanie jak stała, tak stoi – tłumaczy Bogdan Spochacz. Z tymi słowami zgadza się Paweł Woźny, który na co dzień wykonuje przeglądy.
Właściciel salonu i serwisu wyjaśnia, że do rządu i ministra infrastruktury i transportu od paru lat wystosowuje się wiele apelacji, lecz nie przynoszą one żadnego rezultatu.
- Należę do Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. Tworzymy dość dużą grupę, która prowadzi stacje diagnostyczne. W ubiegłym roku robiliśmy protest w Warszawie, ale to nic nie dało – mówi Bogdan Spochacz.
Jak dowiedzieliśmy się, przed świętami Bożego Narodzenia PISKP w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów złożyła wspólne stanowisko branży motoryzacyjnej w sprawie waloryzacji opłat za badanie techniczne pojazdów skierowane do premiera Mateusza Morawieckiego. Nie jest wykluczone, że będą dalsze formy protestu, być może także, jak sugerują niektórzy przedsiębiorcy, związane nawet z zamykaniem stacji kontroli pojazdów na określony czas.
Bogdan Spochacz zwraca uwagę, że przy dzisiejszych opłatach za prąd, gaz, a także patrząc na to, że urządzenia w stacji podlegają legalizacji półrocznej lub rocznej, co oczywiście wiąże się też z kosztami, sprawia, że dziś prowadzenie stacji kontroli pojazdów przestaje być opłacalne.
- Czy stacji będzie ubywać? Tego nie wiem. W naszym przypadku nie, ponieważ prowadzimy firmę, która zapewnia pełen zakres usług motoryzacyjnych, ale w niektórych miejscach prowadzone są tylko stacje. Co więcej, tych stacji powstaje coraz więcej. Jest to problem, ponieważ ludzie z ministerstwa myślą, że skoro powstaje ich coraz więcej, to oznacza, że biznes ten jest opłacalny. Tylko nie wiedzą, że jeśli ktoś np. zajmuje się transportem i ma 200 aut, to jemu opłaca się uruchomić własną stację, robić badania własnym autom, a przy okazji komuś – tłumaczy Spochacz.
Bogdan Spochacz i diagnosta Paweł Woźny pytani o to, jaka dziś powinna być cena za przegląd odpowiadają zgodnie – 150 lub 160 złotych za badanie podstawowe to absolutne minimum.
- Ludzie przyjeżdżając od nowego roku na przegląd pytają bardzo często „ile płacą?”, a słysząc, że tyle samo, dziwią się, że wszędzie wszystko drożeje, tylko nie przeglądy – mówi w rozmowie z naszą redakcją Paweł Woźny.