Stwarzają zagrożenie na drodze

W miejscowości Czarnotki kierowcy parkują przy przejściu dla pieszych. W tej sprawie napisała do nas oburzona Czytelniczka, która martwi się o bezpieczeństwo w tym miejscu oraz Czytelnik, będący kierowcą.

– Odprowadzam dziecko do przedszkola i codziennie boję się, że przechodząc przez przejście może dojść do tragedii. Wszystko przez samochody, które są bezmyślnie zaparkowane zaraz przed przejściem. W tym miejscu znajduje się zakręt, do tego na drodze namalowana jest podwójna ciągła. To sprawia, że każdy kierowca, który omija zaparkowane pojazdy robi to wbrew przepisom. Z drugiej strony nikt przecież nie będzie czekał pół dnia, aż właściciel łaskawie się zjawi i odjedzie. Wtedy pojawia się problem, ponieważ wymijając pozostawione samochody, kierowca zjeżdża na drugi pas i wtedy, gdy zza zakrętu pojedzie druga osoba, robi się niebezpiecznie. Łatwo może dojść do zderzenia, w wyniku którego poszkodowani mogą być również piesi, których od samego rana jest tam więcej ze względu na przedszkole. Kto będzie wtedy winny, gdy dojdzie do nieszczęścia? Kierowca, który jechał swoim pasem, czy ten, który nie miał wyboru, bo jakoś przejechać musiał. Według przepisów samochód może być zaparkowany najbliżej 10 metrów od przejścia. Czyli wina powinna spać na tego, kto tak bezmyślnie zostawił pojazd. Tylko kto wróci zdrowie albo co gorsze życie osobom, które zostaną poszkodowane? Sądzę, że powinny posypać się mandaty za taką głupotę i stwarzanie zagrożenia na drodze – napisała Czytelniczka.

– Przejeżdżam przez Czarnotki często i łamię przepisy. Niestety nie mam innej możliwości przez zaparkowane przy przejściu dla pieszych samochody. „Przecinam” podwójną ciągłą linię i nieraz „wyprzedzam” na samym przejściu, ponieważ inni „kierowcy” zostawiają samochody nawet nie metr od przejścia. Powinni takim zabrać prawa jazdy, bo to jest po prostu śmieszne. To się w głowie nie mieści, jak można stwarzać takie zagrożenie i to notorycznie. Wiele z pojazdów jest zaparkowanych przez kilka godzin w ten sposób – napisał Czytelnik.