Uchroniony przed ruiną zyskał drugie życie

Na naszych łamach wielokrotnie poruszaliśmy tematykę starych dworów znajdujących się na terenie powiatu średzkiego. Niestety na wielu z nich swoje piętno wywarł czas i zaniedbania w czasach PRL-u. Budynki popadły w ruinę i niejednokrotnie stanowią dziś zagrożenie dla osób chcących z bliska podziwiać relikty przeszłości. Na szczęście są też perełki, o które należycie zadbano.

W Dębnie nad Wartą niszczeje pałac Cohnów. Mimo, iż pojawiało się wielu inwestorów deklarujących chęć przywrócenia blasku tej posiadłości, budynek nadal jest ruiną, zabezpieczoną jedynie przed okiem ciekawskich. W jeszcze gorszym stanie jest dwór w Dzierżnicy, który z każdym rokiem popada w większą ruinę, podobnie jak dwór w Murzynowie Leśnym.

To tylko przykłady, ale niestety podobnych obiektów jest więcej. Niedoinwestowane, zapomniane, rozgrabione i narażone na szkodliwe działanie warunków atmosferycznych czekają już chyba tylko na zrównanie z ziemią.

Na szczęście nie każda wspaniała posiadłość z historyczną przeszłością podzieliła ich los. Wyremontowany przed laty przez prywatnego inwestora Pałac Generała Dąbrowskiego w Winnej Górze dziś jest perłą na mapie powiatu. Niektóre dwory są w rękach prywatnych, niedostępne dla turystów, jednakże wyremontowane i utrzymywane w należytym stanie. Przed laty sprzedany został dwór znajdujący się w Kopaszycach. Nie jest tajemnicą, że nowym właścicielem został Kostas Dzokas, muzyk greckiego pochodzenia, założyciel zespołu Prometheus, kompozytor większości piosenek Eleni, a prywatnie jej szwagier. Dwór z 1905 roku został odrestaurowany i dziś cieszy oczy mieszkańców i osób odwiedzających tę miejscowość. Muzyk nie poprzestał jednak wyłącznie na Kopaszycach. W 2007 roku zakupił on zabytkowy dwór z 1910 roku położony w malowniczym parku w Ulejnie i zadbał, żeby obiekt nie popadł w ruinę. Długo trwał remont, ale efekty prac można było podziwiać w sobotę, kiedy to właściciele zorganizowali Dzień Otwarty.

Wydarzenie przeznaczone było głównie dla osób z branży weselnej, bowiem właściciele zamierzają właśnie w tym dworze organizować wesela, przyjęcia rodzinne, koncerty czy warsztaty. Tego dnia dwór chętnie odwiedzali także mieszkańcy Ulejna, obecni i ci, którzy na tę okoliczność specjalnie przyjechali w rodzinne strony. Była m.in. 99-letnia kobieta, która doskonale pamięta świetność dworu za czasów gospodarowania tu przedwojennych dziedziców. Wśród podziwiających piękno odrestaurowanego dworu byli także redaktorzy GPŚ, których po wnętrzach oprowadziła Eleni Tzoka-Stecka, córka Kostasa i jednocześnie współwłaścicielka nieruchomości.

- Dwór przez lata był odrestaurowywany pod nadzorem Konserwatora Zabytków. To, co było do odzyskania, to zostało odzyskane, jak np. futryny czy stare parkiety. Od maja przyszłego roku chcemy w nim organizować imprezy rodzinne. Ten obiekt ma niepowtarzalny klimat. Ingerujemy się z otoczeniem i z tą społecznością. Chcemy, żeby lokalni producenci mogli tutaj podczas imprez sprzedawać swoje produkty. Mam nadzieję, że zrobimy tu takie miejsce z klimatem – usłyszeliśmy.

Właściciele zapewniają, że sobotnie Drzwi Otwarte nie są ostatnimi. Każdy będzie mógł przyjść tutaj, obejrzeć wnętrza i kto wie, być może zaplanować zorganizowanie w nich np. wesela. Na szczególną uwagę zasługuje nie tylko zabytkowe wnętrze dworu, ale także jego wyposażenie.

- Ojciec jeździł dużo po świecie. Koncertował i przywoził pamiątki. Tu każdy przedmiot dostał drugie życie. Trzymamy się zasady, że krzesło może być lekko krzywe, ale żeby było prawdziwe. Wszyscy mówią o moim tacie, ale moja mama też tu wiele pracy włożyła. Kupiła mnóstwo drobiazgów, skompletowała starą porcelanę, szyła obrusy i narzuty – mówi Eleni.

Właściciele dworu ściśle współpracują z Rodzinną Pracownią Kulinarną. To właśnie ta firma polecana jest do obsługi uroczystości organizowanych w Dworze Ulejno. O walorach smakowych serwowanych potraw mogli przekonać się goście sobotnich Drzwi Otwartych. 

Więcej informacji TUTAJ