Tylko ty, paralotnia i powietrze – oto definicja wolności Roberta Piaseckiego z Boguszyna, paralotniarza. W rozmowie z Moniką Banaszyńską opowiada o swojej dwudziestoletniej pasji oraz zachęca, by samemu wzbić się w powietrze.
Monika Banaszyńska: Kiedy po raz pierwszy zamarzyłeś o tym, by polecieć paralotnią?
Robert Piasecki: To było chyba jakoś w roku 2001 lub 2002. Jechałem wtedy od babci do domu i zobaczyłem w sadzie u mojego kolegi jak jego brat bawi się paralotnią ,podszedłem z nim porozmawiać i tak zaczęła się moja nasza przygoda . Na początku nie było tylu szkół paralotniowych, pojechaliśmy na próbne loty do Mieroszowa, tam uczył Andrzej Binkowski i zaczęliśmy szkolenie.
Co czułeś podczas pierwszej podniebnej podróży?
Nie pamiętam co czułem kiedy po raz pierwszy wzbiłem się w górę, bo to było takie wow, że aż brakuje słów. Zrozumieć to można dopiero wtedy kiedy samemu wzbijesz się w powietrze. Jednak pierwszy lot był trochę stresujący, chociaż dość nisko leciałem. Jak wylądowałem to chciałem jeszcze raz.
Długo trzeba się szkolić aby zostać pilotem takiego pojazdu?
Szkolenie podstawowe trwa 5 dni, na latanie swobodne. Kolejnym etapem jest latanie z napędem, też trwa kila dni, a potem odbywa się egzamin i otrzymujemy z Urzędu Lotnictwa Świadectwo Pilota.
Na twoim profilu na facebooku można podziwiać zdjęcia gminy Nowe Miasto z lotu ptaka. Czy zrobienie takich zdjęć jest możliwe w trakcie sterowania czy musi ktoś lecieć z Tobą?
Paralotnia jest o tyle fajnym sprzętem do latania, że nie muszę lecieć z kimś, żeby robić zdjęcia. Na paralotni się jest tak zapiętym, że się wisi jak na huśtawce, więc kiedy puścisz sterówki, ona leci prosto nawet z godzinę, dwie. Możesz robić spokojnie zdjęcia bo masz wolne dłonie. Ręce potrzebujesz tylko do startu, lądowania i skręcania. Są też takie lotki, które montujesz do paralotni, a wyglądem przypominają lotkę do badmintona. Montujesz na niej kamerę sportową na kilkumetrowej lince i ona leci za tobą i nagrywa film. Nie trzeba się obawiać, że spadniesz bo paralotnia jest bardzo bezpiecznym sprzętem do latania.
Zdarza się, że ktoś prosi Cię o wspólny przelot, np. jako prezent na jakieś okazje?
Pytają się, ale ja nie latam na tandemie, tylko na jednoosobowym sprzęcie. Jest jednak taka możliwość, ponieważ na lotnisku w Kiełczynku mamy motolotnię z miejscem na pasażera, organizujemy loty widokowe. Wkrótce będziemy mieć także dwuosobową paralotnię. Najpiękniejsze loty są wiosną, kiedy wszystko kwitnie, zieleni się i budzi do życia po zimie.
Zdaje się, że także szkolisz przyszłych pilotów motolotni i nie tylko, jednak to nie jest Twoja codzienna praca, prawda? Czym zajmujesz się na co dzień?
Na co dzień zajmuje się czymś niezwiązanym z lataniem, szkolenia prowadzi Marcin a ja pomagam. Szkolenia odbywają się tuż za Wartą, w Kępie Małej, gdzie często widać holowane paralotnie za wyciągarką. Ja pomagam nowym paralotniarzom w zakupie sprzętu, doradzam jak wybrać najbezpieczniejsze sprzęty i takie, które będzie można potem sprzedać, a także pomagam w późniejszym serwisowaniu silników. Skrzydła szkoleniowe są bardzo bezpieczne, ale potem przenosi się zazwyczaj na skrzydła sportowe, które mają więcej możliwości rozwinięcia prędkości, manewrowania.Obecnie szkoli się dwóch pilotów z naszej okolicy, którzy już praktycznie zakończyli szkolenie i będą przystępować do egzaminu.
Gdzie w powiecie można polatać i nauczyć się latać?
W Kępie Małej można się wyszkolić i polatać, można też u nas w Kiełczynku, mamy stronę na FB Lądowisko Kiełczynek. Można nas śledzić na bieżąco można też nas odwiedzić i zobaczyć wszystko z bliska.
Co daje ci takie bądź co bądź nieco niebezpieczne hobby?
Przede wszystkim wolność. Gdy odrywam się od ziemi to zapominam o wszystkim, całkowicie. Wszystkie myśli znikają, zostają w dole. Jesteś tylko ty, paralotnia, powietrze i pełna wolność i lecisz przed siebie. Można latać godzinami! Bardzo polecam wszystkim loty paralotnią.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz