Zamknij

Pisze książki, które sama chciałaby przeczytać

12:31, 24.08.2021 T.S Aktualizacja: 12:59, 24.08.2021
Skomentuj

Kilka dni temu miała miejsce premiera książki „Jeśli tylko Ty”, autorstwa Klaudii Bianek. To już trzecia wydana książka mieszkanki Rusiborza w tym roku. W związku z tym Klaudia Bianek rozmawia z Tomaszem Sroką o jej podejściu do pisarstwa, inspiracjach oraz ostatniej książce.

Tomasz Sroka: Jak zaczęła się pani przygoda z pisarstwem?

Klaudia Bianek: Pisarstwo hobbystyczne towarzyszyło mi już od czasów szkolnych. Natomiast moją pracą stało się, gdy wygrałam konkurs na napisanie powieści młodzieżowej i tym samym znalazłam wydawcę. Przez ten czas wydałam łącznie dziesięć powieści, sześć dedykowanych młodzieży, cztery to literatura typowo kobieca, więc każdy znajdzie coś dla siebie.

Trudno jest być pisarzem w Polsce?

Bywa trudno, ale myślę, że kluczem do sukcesu jest współpraca z dobrym wydawnictwem, które dba nie tylko o jakość wydawanych książek, ale także o samego pisarza. Kiedy ma się wokół siebie nie tylko profesjonalnych, ale przede wszystkim życzliwych ludzi, to i warunki pracy są znacznie bardziej komfortowe.

Czy w swojej twórczości wzoruje się pani na innych pisarzach? Jeśli tak, to jakich?

Absolutnie nie. Wypracowałam swój własny styl i przetarłam własne szlaki, bo czerpanie z twórczości innych pisarzy nie mogłoby przyczynić się niczemu dobremu. W zalewie nowości wydawniczych trzeba się jakoś wyróżniać, by czytelnik, sięgając po kolejną powieść nie miał wrażenia, że to wszystko już było. Powtarzam też często, że piszę takie książki, jakie sama chciałabym czytać. Jeśli natomiast miałabym wskazać kogoś, kto jest dla mnie wzorem do naśladowania pod względem systemu pracy i jakości tworzonych historii, to byłaby to amerykańska pisarka, Amy Harmon.

Ten rok był dla Pani niezwykle pracowity pod względem pisarskim. Jak udało się pani napisać trzy powieści w tak krótkim czasie?

To nie jest tak, że ja te trzy powieści napisałam w ciągu ostatnich miesięcy. One zostały teraz wydane, lecz powstawały wcześniej. Może poza „Taką, jaka jesteś”, czyli trzecim tomem serii pastelowej, bo w przypadku tej książki rzeczywiście wisiał nade mną termin. Teraz pracuję już nad historiami, które pojawią się w przyszłym roku, także pracowicie jest przez cały czas!

Nad którą spędziła pani najwięcej czasu?

Zdecydowanie najwięcej czasu zajęła mi praca nad „Więcej serca niż rozumu”, czyli czwartym tomem serii „Jedyne takie miejsce”. Choć książka nie jest obszerna, to musiałam przeprowadzić szczegółowy research, zanim zabrałam się za opisywanie zawodu strażaka i wszystkiego, co z tym związane.

Pisze pani jedynie pod wpływem natchnienia czy jest to bardziej regularny proces?

Gdybym pisała pod wpływem natchnienia, to prawdopodobnie zbyt wiele bym nie osiągnęła. Poza tym ja nie wierzę w istnienie „weny”. Uważam natomiast, że tylko codzienna, regularna praca jest w stanie sprawić, że opisywana historia będzie „żyć”, a bohaterowie przestaną być papierowi, bo staną się ludzcy. Trzeba każdego dnia zajrzeć do pliku tekstowego, nawet jeśli czujemy, że to zdecydowanie nie jest nasz dzień. Konsekwencja i regularność to klucz do sukcesu.

Nowa seria „Nieobojętność” będzie podobna do poprzedniej?

Moja redaktor prowadząca uważa, że w pierwszym tomie serii „Nieobojętność” przebija się romantyczna strona Klaudii Bianek, którą czytelnicy mogli poznać w mojej wcześniejszej „serii pastelowej”. I ja się z tym zgadzam. Natomiast na tym podobieństwa się kończą, bo pierwsza część, czyli „Jeśli tylko Ty” i dwa kolejne tomy to opowieść w całkowicie odmiennym klimacie. Już nie sielskim, nie tak spokojnym. Tematyka jest inna, podobnie jak miejsce akcji i bohaterowie, a już zwłaszcza ich przeżycia.

Skąd czerpała pani inspirację do nowej serii powieści?

Moim głównym źródłem inspiracji była piosenka „Nie!obojętność” wykonywana przez Tadeusza Seiberta, dlatego postanowiłam nazwać całą serię na cześć tego utworu. Wystarczy wsłuchać się w tekst, by dostrzec głębokie przesłanie, jakie za sobą niesie. To był impuls, którego potrzebowałam, by rozwinąć pomysł na opowieść o niesłusznie skazanym człowieku i kobiecie, która zechciała zmierzyć się z jego traumatyczną historią.

Jak zrodził się u pani pomysł na postać Kamila Przybory?

Nie będę ukrywać, że po raz pierwszy Kamil Przybora pojawił się w mojej głowie, gdy bardzo głośno było w naszym kraju o Tomaszu Komendzie. Zaczęłam się zastanawiać, jakby to było napisać powieść o człowieku, którego spotkała tak ogromna krzywda ze strony wymiaru sprawiedliwości. By uniknąć jednak przesadnych podobieństw, postanowiłam poprowadzić postać Kamila znacznie inaczej. Przy okazji przygotowywania się do stworzenia tej postaci przekonałam się, że Tomasz Komenda nie jest jedynym niesłusznie skazanym człowiekiem. Takich ludzi jest wielu.

Wie już pani co będzie w kolejnych tomach nowej serii?

Mam ogólny plan i listę najważniejszych scen, które z pewnością pojawią się w drugim i trzecim tomie. Natomiast, co chyba może wydać się ciekawe, na ten moment nadal nie znam zakończenia całej tej historii. Poznam je pewnie razem z bohaterami, bo oni często lubią w ostatniej chwili przekreślać wszystkie moje plany.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%