Zamknij

Na spełnienie swojego marzenia czekała 34 lata! 

14:13, 28.05.2021 J.J Aktualizacja: 15:09, 28.05.2021
Skomentuj Pani Małgorzata spełniła swoje marzenie Pani Małgorzata spełniła swoje marzenie

Małgorzata Senk mieszka w Śnieciskach od 62 lat. Jest szóstym pokoleniem na gospodarstwie, które przodkowie przejęli z uwłaszczenia. Historia zarówno jej rodziny, jak i innych mieszkańców parafii św. Marcina w Śnieciskach nie raz w przeciągu kilkusetletniej historii była tragiczna, naznaczona biedą i upokorzeniami, po to by dzisiejsi mieszkańcy mogli cieszyć się wolnością i pokojem. Małgorzata Senk po ponad 30 latach postanowiła dzieje wsi zamknąć w książce „Śnieciska wiecznym piórem pisane”. O kulisach jej powstawania opowiada w rozmowie z Jędrzejem Józefowiczem. 

Jędrzej Józefowicz: Skąd pomysł na napisanie książki i to ponad 600 stronicowej? 

Małgorzata Senk: Pomysł na napisanie książki zrodził się podczas uroczystości 150-lecia Szkoły Podstawowej w Śnieciskach. Uroczystość zorganizowano 1 września 1987 roku i zostali na nią zaproszeni najstarsi wówczas absolwenci szkoły. Jakże oni pięknie mówili o polskości, o szkole, o naszej ojczyźnie. Było mi po ludzku wstyd, że ja tak niewiele wiem o miejscu, w którym żyję od urodzenia. Postanowiłam odtąd, że zrobię wszystko, żeby dowiedzieć się jak najwięcej o życiu i losach mieszkańców tej wsi. Materiały zbierałam do zeszytów i na kartkach, zaczepiałam ludzi w poczekalniach u dentysty, u fryzjera, na przyjęciach rodzinnych i ta myśl ciągle we mnie kiełkowała. 

Musiało minąć długie 30 lat, kiedy obchodziliśmy w Śnieciskach uroczystość 250-lecia budowy naszego modrzewiowego kościoła. Przygotowałam odczyt historyczny o powstaniu i tworzeniu parafii pw. św. Marcina. Stałam się posiadaczem takiej wiedzy, wyszperanej w kronikach parafialnych, dokumentach archiwalnych i różnych aktach, że nie mogłam stać się taką egoistką i uzyskaną wiedzę pozostawić tylko dla siebie. To mieszkańcy jako pierwsi podsunęli mi pomysł wydania tej książki. Marzyłam o tym wiele lat, ale ciągle brakowało mi odwagi. Dopiero wizyta u mnie w domu redaktora wydania pana Krzysztofa Budzynia, skłoniła mnie do podjęcia ostatecznej decyzji. Pan Krzysztof Budzyń historyk z zamiłowania, bibliofil i wydawca uratował już niejedną historię regionalną, miejscowość i losy ich mieszkańców od zapomnienia. Przez ostatnie 3 lata współpracowaliśmy nad historią Śniecisk. Pan Krzysztof Budzyń jest współautorem 2 rozdziałów w książce i 13 aneksów w tym indeks geograficzny miejscowości, gdzie zaniosły losy mieszkańców Śniecisk.

Czego dowiemy się z książki? 

Książka jest dokumentem i monografią wsi Śnieciska. Znajdziemy w niej historię powstania parafii św. Marcina w Śnieciskach z należącymi do niej wioskami: Bożydar, Winna, Jaszkowo, Annopole, Lorenka, Płaczki, Polwica i Dobroczyn oraz powstawania kolejnych kościołów.

Na kartach tej książki zapisane zostały losy kapłanów i  ludzi zamieszkujących tę okolicę w XIX i XX w. Osoby, które zapisały się w pamięci potomnych poprzez swoją patriotyczną postawę, działania na rzecz powstających stowarzyszeń społecznych i religijnych,  którzy swoim życiem zasłużyli na to aby ich nazwiska zapisać „na zawsze”, czyli wiecznym piórem dla pamięci młodych pokoleń mieszkających tutaj.

W książce znajdziecie genezę procesu uwłaszczenia chłopów w latach 1823-1839, dowiecie się jak bardzo okolica ucierpiała w czasie II wojny światowej i jakie były losy mieszkańców wysiedlonych ze swoich zagród. 
Parafia Śnieciska to ok. 1000 mieszkańców, a po przeczytaniu książki, dowiecie się, że nie było historycznego zdarzenia w naszym kraju, aby parafianie w nich nie uczestniczyli. 

51 chłopców z parafii podążyło na fronty Powstania Wielkopolskiego w 1918 roku, czy było tam nazwisko naszych krewnych, a może sąsiadów? W książce znajdziecie ich biogramy. Jakie znaczenie i wykorzystanie w czasie wojny miało lotnisko trawiaste wybudowane w 1938 roku na polach w Śnieciskach oraz kiedy wydarzyła się tragedia lotnicza nad kościołem.

Poznacie sylwetki i losy pilotów pochodzących z parafii: dwóch z Polwicy, Ignacego Mikołajczaka i Edwarda Suszyńskiego oraz jednego z Winnej, Edmunda Rozmiarka. Poznamy losy gospodyni, która jako 11-letnia dziewczynka trafiła na Syberię. Jej tułaczkę po kromkę chleba i pracę przy spływie drewna i w kopalni złota. Poznacie losy ludzi, naszych mieszkańców, wykonujących  różne zawody. 

W Śnieciskach istniał do II wojny światowej majątek ziemski, ofiarowany przez Napoleona Janowi Henrykowi Dąbrowskiemu, a kierowany przez kolejnych właścicieli, których nazwiska poznacie, jak również miejsca ich spoczynku. Są tam opisy życia mieszkańców pałacu oraz ówczesny wygląd parku.

W jaki sposób zbierała Pani materiały? 

Materiały zbierałam od 17 listopada 2017 roku do 30 grudnia 2019 roku. Cały 2020 rok i 3 miesiące 2021 poświęciłam na korektę tekstu i opisywanie i rozpoznawanie osób na zdjęciach. Wywiadów osobistych przeprowadziłam z ok. 50 osobami w ich mieszkaniach. Były też liczne i długie rozmowy telefoniczne i korespondencja poprzez pocztę elektroniczną. Współautorami  tej książki zostało ponad 200 osób. Ktoś opowiedział jakąś historię, dodał informację, która pomogła mi zbudować opowieść, rozbudować myśl. Zebrałam obszerny materiał od mieszkańców, każda opowieść to osobna książka. 

Czy mieszkańcy chętnie dzielili się wspomnieniami? 

Mieszkańcy zaufali mi bezgranicznie! Informowali mnie o swoich przeżyciach i osobistych przemyśleniach. Ochoczo przekazywali mi dokumenty, zdjęcia, medale i pamiątki aby uwiarygodnić przedstawioną opowieść.

Jak bardzo rozmówcy chcieli mi przekazać całą wiedzę, niech świadczy fakt, że wywiadu bardzo chciał mi udzielić mieszkaniec, który przeszedł udar i aparat mowy został mocno uszkodzony. Historia tkwiła w głowie jak kula w sercu, ale jak ją opowiedzieć? Zanim doszło do udaru, to ta historia została kilka razy przekazana rodzinie. Spisałam i weryfikowałam fakty. Jedno uderzenie  mężczyzny ręką w stół znaczyło „dobrze, tak było!”. Dwa uderzenia „źle, to nie tak było”. 

Na ile rozdziałów została podzielona książka? 

14. 

Każdy znajdzie coś dla siebie? 

Każdy z czytelników będzie miał w książce rozdział, który go urzeknie, zaskoczy, czegoś się dowie o miejscu swojego pochodzenia lub o historii kościoła i powstaniu cmentarza.

Doświadczyłam jak wielką moc ma słowo pisane. W księgach wieczystych, dokumentach prawie 200-letnich, w aktach parafialnych i w Archiwum Archidiecezjalnym oraz w aktach spisanych na pergaminie w Gnieźnie, tam jest cała nasza historia, a ta ludzka zapisana jest we wspomnieniach pokoleń.

Wspominała Pani o tym, że mieszkańcy przekazywali fotografie, ile znajdziemy ich w książce? 

Bardzo ważną stroną książki są fotografie. Ogromnie podziwiam pracę pana Tadeusza Potockiego, który podjął się skanowania fotografii i łamania tekstu. Tych zdjęć było ok. 1000 i ze względów objętościowych książki zmuszona byłam wybrać „tylko” 570. To są niesamowite historie, na zdjęciach zapisane twarze i zdarzenia, często bardzo zniszczone, bo przeżyły z mieszkańcami wysiedlenie, obozy, wojnę. Oni jeść nie mieli czego, a zdjęcia powstawały.

Książka zostanie wysłana do osób mających powiązania rodzinne ze Śnieciskami a obecnie mieszkających w Kanadzie, USA, Anglii, Niemczech, Belgii, Francji, Holandii, Hiszpanii, Włoch i Rosji, Norwegi, Ukrainy oraz do bibliotek w całym kraju.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%